Wesołych świąt, czyli coś dla ciała i coś dla ducha

Spread the love

Życzę wszystkim czytelnikom radosnych świąt Wielkanocnych.

I jak zwykle mam dla nich prezenty. Tym razem i dla ciała i dla ducha!

Ponieważ w najnowszym numerze Polska The Times, na prośbę dziennikarki Anity Czupryn, która odpytywała polskich pisarzy z przepisów kulinarnych, podałam swoje dwa przepisy świateczne, więc pomyślałam, że może je tu wpiszę, by każdy mógł skorzystać.  (Wszystkich zainteresowanych, co polecją inni – odsyłam do papierowego wydania polskiej edycji Times’a.) Przepisy nie są wzięte z sufitu. Są przepisami, które naprawdę stosuję.

Sos tatarski

Z ulubionymi potrawami jest u mnie tak, że ja lubię wszystko co pikantne. Dlatego na Wielkanoc uwielbiam… do wędlin i mięs sos tatarski. Mam swój własny przepis.

  • ½ dużego słoika majonezu,  
  • ½ średniego słoika chrzanu,
  • 1 spora papryczka peperoni, (a jak jest mała to 2),  
  • 5-6 malusieńkich korniszonków w occie,
  • 1 pęczek rzodkiewek,
  • 5-6 grzybków marynowanych w occie (najlepiej podgrzybków).

Rzodkiewkę trzemy na tarce, a pozostałe składniki drobno siekamy. Całość mieszamy. Można doprawić mielonym pieprzem. A potem tym sosem polewamy wędliny. Można go też dodawać do mięs w czasie świątecznego obiadu. Smacznego.

Indyk w brzoskwiniach

  • 4 filety z indyka,
  • 1 Puszka brzoskwiń w zalewie,
  • 2 cebule,
  • Olej,
  • 1 szklanka wody,
  • listki laurowe,
  • ziele angielskie,
  • mielony pieprz kolorowy.

 Filety z indyka obtaczamy w mielonym, kolorowym pieprzu. Na dużą, głęboką patelnię wlewamy szklankę wody, dodajemy ziele angielskie i listki laurowe. Ta patelnia ma stać na małym ogniu. Cebule kroimy na talarki i szklimy na mniejszej patelni na oleju. Potem wlewamy na patelnię z zagotowaną już na małym ogniu wodą z zielem angielskim i listkami laurowymi. Na patelnię, z której zrzuciliśmy cebulę znów wlewamy troszkę oleju i kładziemy na chwilę indyka. Dosłownie na kilka sekund z każdej strony. Chodzi tylko o to, by zmienił kolor. Potem całość przerzucamy na patelnię, na której jest już cebula. Dusimy na małym ogniu ok. 15-20 minut. W tym czasie otwieramy puszkę z brzoskwiniami i brzoskwinie kroimy na plasterki. Dolewamy na patelnię na ostatnie 5 minut. Takiego indyka najlepiej podawać z ryżem, ale może być z ziemniakami. Zamiast brzoskwiń może być ananas w syropie.

A na koniec tradycyjnie coś dla ducha, czyli obraz „Ukrzyżowanie”. Jego autorem jest Tintoretto. To jeden z największych malarzy włoskiego cinquecenta. To on był mistrzem dla El Greco. Często myślę, że dziś rzadko kto wie, kim był Tintoretto. Gdybym przeszła się ulicami Warszawy i pytała ludzi, co oznacza ten wyraz być może powiedzieliby, że to deser? A może drink? Tymczasem był to jeden z genialniejszych włoskich malarzy okresu manieryzmu. Naprawdę nazywał się Jacopo Robusti vel Jacopo Comin. Ten szesnastowieczny wenecki malarz zyskał przydomek Tintoretto i to pod nim jest znany w świecie sztuki, gdyż był synem farbiarza tkanin. Jego dzieła zdobią weneckie kościoły i słynny Pałac Dożów. Jeśli jeszcze jakiś celebryta myśli, że jest wielki i znany niech spojrzy na obraz Tintoretto i pomyśli o jego autorze, o którym przeciętny człowiek nie wie nic i niech pomyśli nad tym, że „marnośc nad marnościami i wszystko marność”. Na szczęście dla Chrześcijan istnieje wiara w Zmartwychwstanie.

PS Dla ateistów też coś mam. To z portalu demotywatory. Żeby nie było wam smutno, że jesteście uduchowieni inaczej. Spirit, ale nie holly!

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...