Wciśnij jeden, czyli dzwonię z propozycją

Spread the love

Ponieważ cały czas szukamy sponsorów do monodramu, więc Ulubiony ćwiczy itd., a ja w chwilach, gdy nie pracuję ślę rożnego rodzaju listy. Scenografia na pewno będzie w dużej mierze oparta na projekcji multimedialnej, więc… potrzebny rzutnik. Niektóre teatry, z którymi rozmawiamy, że monodram będzie tam wystawiony, mają rzutniki. Są jednak mniejsze sceny, które czegoś takiego nie mają. Uznaliśmy, że można zaproponować firmom produkującym rzutniki tzw. barter. Niech w zamian za reklamę (oferta nasza bogata) któraś z nich wypożyczy lub podaruje nam rzutnik. No i zaczęło się. Wiele producentów rzutników nie ma przedstawicielstwa swoich firm w Polsce. Te od razu skreśliłam z listy. Są też takie, które nie podają na stronie internetowej żadnego adresu tylko formularz kontaktowy. Rozpoczęłam, więc dzwonienie do nich na infolinię. Po odsłuchaniu, że rozmowa jest nagrywana, nastąpiła kolejna informacja: „jeśli chcesz rozmawiać w sprawie… wciśnij jeden. Jeśli w sprawie… wciśnij dwa” itd. Aż do sześciu, czasem siedmiu, bo wymieniane są aparaty fotograficzne, laptopy itd. Coś tam wreszcie wcisnęłam. Znów posłuchałam sobie: „Proszę przygotować numer seryjny produktu i poczekać na połączenie z konsultantem. Twoja rozmowa jest… w kolejce.” Nic takiego jak numer seryjny nie mam, bo ja przecież w innej sprawie, ale dzielnie czekam. Wreszcie ktoś odbiera i po wysłuchaniu z czym dzwonię, że z propozycją współpracy reklamowej na zasadzie barteru i proszę o adres e-mail do działu marketingu, ten ktoś informuje mnie, że nie jest upoważniony do podawania mi adresu e-mail do polskiego przedstawiciela producenta rzutników! I tak trzy serwisy trzech różnych producentów mi powiedziały. A ja tak sobie teraz myślę… Jeden rzutnik to dla producenta nie majątek. Zwłaszcza w  porównaniu z kwotą 255 tysięcy z hakiem, na jaką dało się oskubać ostatnio pewnemu studentowi Media Markt. Ofertę reklamową mamy bogatą. Na pewno tego typu reklama kosztuje drożej niż ten jeden rzutnik. Tylko ja cały czas nie wiem, czy oni chcą dotrzeć do odbiorców czy nie? Czy znów trzeba mieć po prostu znajomości?

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...