Jeden znajomy Radny Warszawy śmiał się ostatnio na facebooku, że zadzwonił do pewnej dziennikarki, a ona rzuciwszy „nie mogę rozmawiać, bo szykuję powstanie” odłożyła słuchawkę. Też się śmiałam, bo brzmiało to dwuznacznie, ale znam ten ból. Też przez ostatni tydzień szykowałam powstanie przeplatając to promowaniem „LO-terii” w stacjach radiowych i telewizyjnych. Dziś przyszłam do pracy po piątej rano, po trzech godzinach snu.
Przyznam, że z przemęczenia pomyliłam się dwa razy podczas montażu (na szczęście wyłapałam błąd w porę). Nie dwie a dwanaście ton ludzkich popiołów wywieziono po wojnie z Woli na Cmentarz Powstania Warszawskiego! Dwanacie! Ktoś umie to sobie wyobrazić? Na cmentarz zwieziono je w ponad stu trumnach. W ostatniej chwili też zauważyłam, że użyty przeze mnie obrazek pana, który wpisuje się do księgi pamiątkowej Muzeum Powstania Warszawskiego przedstawia nie powstańca, a… Szymona Peresa. Coś mi nie pasowało, ale niestety… zmęczenie przygotowaniami materiałów na dwie anteny dało o sobie znać. Dobrze, że w ostatniej chwili przyszło olśnienie. Ukrywać jednak nie będę tego, że… jestem trup. Żywy, ale trup.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...