Oszustwo na DPD

Spread the love

Ulubiony kupił sobie nowy telefon, więc stary (iPhone 11) postanowił sprzedać. Ten jego stary telefon jest w bardzo dobrym stanie, bo Ulubiony dba o takie rzeczy. A ponieważ nowy egzemplarz z salonu kosztuje ponad 2300 zł więc postanowiliśmy wystawić ten telefon za 1300. Ogłoszenie dałam na OLX, Allegro i po jakimś czasie na Marketplace na Facebooku i się zaczęło…

Na Allegro i OLX zaznaczyłam opcję wysyłki, ale też odbioru osobistego. Zgłosiło się kilka osób, jednak żadna nie przyjechała po odbiór telefonu mimo deklaracji, że natychmiast kupują. Na OLX z miejsca dostałam też propozycję odkupienia telefonu za 500 zł, za co grzecznie podziękowałam, bo noża na gardle nie mamy, a telefon jest wart o wiele więcej. Najciekawiej jednak było na Marketplace. Pojawiły się pytania w obcych językach. Najpierw myślałam, że to mieszkający w Polsce obcokrajowcy. Potem okazało się że wszyscy oni mieszkają zagranicą, albo przynajmniej udają że tak jest. Szybko też przekonałam się ilu tam jest oszustów. Rekord wiary w moją naiwność pobiła pewna pani, która przedstawiła się jako Giantine Tata i po zadaniu standardowego pytania, czy towar jest dostępny napisała, że kupuje natychmiast. Jakoś mnie to zaniepokoiło, że o nic nie dopytuje, ale… nie chciałam jej swoją podejrzliwością urazić. Pani pisała po polsku, ale… z błędami. Poinformowała mnie, że ponieważ jest całe dnie w pracy, więc proponuje takie rozwiązanie, że przyjedzie do mnie kurier DPD z pieniędzmi, a ja oddam mu telefon. Zadałam pytanie, czy jest z Warszawy, bo jeśli tak, to mogę ja telefon podrzucić jej w dowolne miejsce. Oczywiście w godzinach popołudniowych. Odpowiedź przyszła, że nie jest z Warszawy, a na telefonie jej zależy. Poprosiła o podanie maila i adresu, bo z DPD przyjdzie potwierdzenie. To był sam początek kontaktu, więc jeszcze nie wydało mi się to wszystko bardzo, a tylko trochę podejrzane. Dlatego wysłałam mail (i tak jest w sieci) i adres do muzeum (placówka państwowa). Gdy pół roku wcześniej sprzedawałam swój stary telefon to klient właśnie do muzeum po niego przyjechał. Ciekawie zrobiło się, gdy tylko podałam te dane. Najpierw Giantine zaoferowała 100 złotych więcej za usunięcie ogłoszenia z Marketplace. Gdy odpisałam, że usunę dopiero wtedy kiedy telefon sprzedam, bo gdybym miała usuwać za każdym razem, gdy ktoś się do mnie zgłosi, że kupuje to byśmy nie rozmawiały, Giantine napisała, że Ok. W takim razie zostajemy przy 1300. Wtedy ja spytałam, czy pieniądze, które wręczy mi od niej kurier to będzie gotówka włożona przez nią do koperty? Czy ona zrobi przelew na konto DPD? Odpowiedzi się nie doczekałam. W zamian za to przeczytałam, że mam sprawdzić pocztę. Był tam list z linkiem, w który mam kliknąć. A ja… nigdy takich rzeczy nie robię. Wiedziałam więc już co jest grane. Sprawdziłam nadawcę. List był wysłany z adresu gmail. Napisałam więc:

Mam mail. Ale to nie jest mail z DPD. To jest z adresu: servicedelivraisondpd005@gmail.com. To jest oszustwo. Dziękuję za uwagę.

Wtedy Giantine, która chyba nie nadążała z tłumaczeniem moich tekstów, a może nawet (pewna swego) nie czytała ich, napisała: „OK, wyślij mi zrzut ekranu e-maila, abym mógł lepiej wyjaśnić Ci sytuację.  DZIĘKI” A ja odpisałam:

Już znam sytuację. To jest oszustwo. Dziękuję. Nie będę klikać w żaden link. Za moment zawiadomię policję.

Giantine chyba nadal jeszcze nie zdążyła sobie przetłumaczyć moich słów, bo napisała:

Dobrze wiedz, że przekaz pieniężny, który otrzymałeś, to przekaz pieniężny DPD Express (ubezpieczenie, gwarancja). Zrealizowałem ten przekaz pieniężny, ponieważ jest on bezpieczniejszy i bardziej bezpieczny niż zwykły przekaz pocztowy oprócz przekazu DPD Express Pobiera koszty prowizji dla Ciebie gwarantuje, że przekaz pieniężny dotrze bezpiecznie w kopercie z wpisaną kwotą 1650 zł, a po otrzymaniu przekazu DPD Express będzie ważny w kopercie z 1300 za Towar 250 zł ubezpieczeniem opłaty za przesyłkę, którą należy zapłacić) Uwaga: Po otrzymaniu i potwierdzeniu przez e-mail upoważnienia DPD Express;  firma DPD wyśle ​​listonosza na twój adres pocztowy, aby odebrał paczkę i wpłacił pieniądze, a następnie wyśle ​​mnie na mój adres dostawy. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz”

Odpisałam:

Nie dostałam żadnego przekazu. Nie jesteśmy na ty.

I wtedy przeczytałam:

Zrzekam się wszelkiej odpowiedzialności na kolei tej sprawy, zastrzegam sobie prawo do pozwania Cię za nękanie i próbę wyłudzenia funduszy, jeśli nieumyślnie uczynisz mnie odbiorcą każdego e-maila, z którym skontaktowałem się z DPD, który mówi mi, żebym się nie martwił, że procedura jest obowiązkowa i nieodwracalny pod groźbą grzywny 400 zł i 5 lat pozbawienia wolności.Od dzisiejszego wieczora niewykonanie koniecznej czynności byłbym zobowiązany złożyć na Pana poręcz do władz.

Odpisałam więc:

DPD nigdy nie wysyła maili z adresów o końcówce Gmail. Maile z DPD wyglądają inaczej. Za momencik zgłoszę gdzie trzeba próbę oszustwa. Żegnam.

I wtedy Giantine opuściła czat. Zgłosiłam jej profil na Facebooku jako fałszywy, ale Mark Zuckerberg raczej się tym nie przejął. System powiadomił mnie bowiem, że konto Giantine jest Ok. Myślę sobie jednak, że oszustów na świecie jest mnóstwo. A internet to ich przegląd. Najciekawsze jest to, że muszą im się te złodziejstwa udawać. Ale trudno się dziwić, skoro mimo apeli policji ludzie nadal dają się nabierać oszustom działającym „na wnuczka” czy „na policjanta”. Ciekawe ilu naiwnych nabrała Giantine. 

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...