Byle dowalić, czyli… niedoceniona umiejętność czytania

Spread the love

Od wielu miesięcy zastanawiam się, co się z nami stało. Jesteśmy nieżyczliwi. To zresztą łagodne określenie. Powinnam napisać: jesteśmy WSTRĘTNI! Nienawidzimy siebie nawzajem, krytykujemy wszystkich, czepiamy się wszystkiego. Widzimy źdźbła w oczach innych nie widząc belek w swoich. Przykład? Proszę bardzo!

Jakiś czas temu na grupie lokalnej zamieściłam post o następującej treści:

Sąsiedzi! Oddam! Mąż kupił w Auchan, bo nie doczytał, że to bez laktozy. (tu nazwa ulicy) Kto odbierze? Zniosę na dół i podam przez furtkę.

Tekstowi towarzyszyło poniższe zdjęcie.

Pozornie niewinny post, którego celem było oddanie mleka sąsiadom, wygenerował niesamowite emocje. W większości dziwne. Pouczano mnie, że to mleko lepsze od normalnego, że tak samo smakuje. Czepiano się, że jestem głupia, nie znam się itd. Pisano, że mleko jest w ogóle dla dzieci i dorosły nie powinien pić i tak dalej. Dopiero 74 komentarz jakiegoś internauty ostudził emocje. Niestety tylko na chwilę. Komentarz brzmiał: „Ludzie! Wy tak na serio? Przecież babka chciała tylko oddać mleko.”

Oczywiście moje retoryczne pytania do całej tej sytuacji brzmią: Czy ja nie mam prawa nie chcieć mleka? Czy nie ma prawa mi to konkretne mleko nie smakować? Czy nie mam prawa chcieć komuś oddać swój karton z mlekiem?

Ale podobnych historii jest więcej.

Na grupie dotyczącej PRL ktoś zamieścił zdjęcie z programu Tele-echo. Pytanie brzmiało: „kto pamięta ten program?” Ale jeden z internautów skomentował, że widoczna na nim Irena Dziedzic to komunistka, współpracownica SB i tym podobne informacje. Po co? Przecież pytanie było, kto pamięta program. Nikt nie pytał kim była prowadząca i nikt nie prosił o ocenę moralną Ireny Dziedzic, która na dodatek już nie żyje. Rozpętało się jednak swoiste polskie piekiełko. Potem niektórzy kasowali komentarze.

Gdy w Katowicach pod kołami autobusu zginęła dziewiętnastoletnia matka dwójki dzieci internetowi trolle wypisywali nie tylko w komentarzach pod informacją o jej śmierci, ale nawet na jej internetowym profilu teksty, które wołały o pomstę do nieba. Oceniali jej postawę, dywagowali co robiła o tej porze na ulicy. Oceniali jak się prowadziła. Kto im dał prawo? Na dodatek przy tak skąpych informacjach?

To tylko trzy przykłady bezinteresownej złości, nienawiści do ludzi, a mogłabym ich podać o wiele, wiele więcej. Po mojej historii z mlekiem mam wniosek taki: chyba lepiej wylać takie mleko do zlewu. Nikt by nie wiedział. Najwyżej by się zmarnowało, a ja miałabym spokój. Ale co z resztą tekstów wyzwalających w ludziach najgorsze instynkty?

Kiedyś umiejętność czytania i pisania była przywilejem elit. Dziś jest inaczej. Bo wprawdzie na świecie analfabetyzmem objęty jest dość duży procent społeczeństwa, ale nie dotyczy to Polski, w której analfabetów jest podobno niecały 1%, choć są to dane z 1978. W Europie analfabetów jest 3%, w Ameryce Pd. – 15%, w Azji – 33%, a w Afryce – 50%. Dlatego uważam, że nasze społeczeństwo chyba nie docenia jakim skarbem jest umiejętność czytania i pisania, zaś fakt, że wykorzystuje tę umiejętność w tak niecnym celu jakim jest słowne kopanie bliźniego uważam za hańbiący.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...