Gdzie bilet, czyli jak niepełnosprawny i matka z dzieckiem

Spread the love

Jest taka piosenka – parodia przeboju Michaela Jacksona Beat it – zatytułowana „Bilet” i śpiewana przez zespół Ztvorki. Nucę ją kolejny dzień. Wszystko dlatego, że w środę wybrałam się do znajomej na Ursynów nie samochodem, a metrem. Przyznam, że nie lubię kupować biletów, kasować itd., bo często się zamyślam i potem denerwuję gdzie też ten bilet schowałam. Dlatego, od kiedy weszła usługa płacenia komórką za parking, a potem za bilet korzystam z tego. Komunikacji miejskiej nie lubię, bo mamy niedomyte społeczeństwo, ale… czasem trzeba samochód zostawić w domu. Zazwyczaj jeżdżę tramwajami. Tramwaje na Ursynów nie jeżdżą, więc w środę z tramwaju przesiadłam się do metra i… zaczęły się schody. Kupiłam przez komórkę bilet 60-ciominutowy. Do tramwaju wsiadłam bez problemu, ale… jak z tym biletem wejść potem do metra? By otworzyła się bramka trzeba przecież włożyć do specjalnego automatu bilet. Skąd go wziąć? Mój bilet jest w komórce w postaci esemesowego powiadomienia o zapłaceniu za usługę. Z wchodzących ze mną do metra osób nikt nie wiedział jak wejść do metra, więc… przeskoczyłam barierkę. W razie kontroli służb – bilet mam. W ten sam sposób kilka godzin później wróciłam do Śródmieścia. Dziś postanowiłam przyjrzeć się problemowi bliżej. Od rzecznika Zarządu Transportu Miejskiego dowiedziałam się, że wszystko jest napisane na stronie ZTM. Na peron metra można dostać się przez bramkę po wsunięciu w nią biletu bezpłatnego, który można dostać za darmo na Senatorskiej w siedzibie głównej ZTM i w zaledwie kilku punktach. Co wtedy, gdy na podróż metrem decydujemy się nagle i wejściówki nie mamy? Okazuje się, że powinniśmy skorzystać z windy dla niepełnosprawnych. Czy ludzie o tym wiedzą? Z tym gorzej. Co radzili mi bowiem zrobić inni pasażerowie metra? Większość mówiła, że nie wie i w związku z tym nic mi nie poradzi, a reszta? Wejść przejściem awaryjnym (z reguły zaplombowanym), przeskoczyć barierkę, (co przecież już wypróbowałam), kupić normalny bilet i zrezygnować z komórki, przykładać komórkę do bramki (a tak tak! dwie osoby i to całkiem młode i nie był to żart!), wreszcie użyć windy dla niepełnosprawnych i matek z dziećmi. I teraz myślę, że to jedyna droga dla pasażera z biletem kupionym przez komórkę. Refleksje mam taką. Windy wymyślono dla niepełnosprawnych i matek z dziećmi. Pasażer, który zapłacił komórką za bilet do metra jest jak niepełnosprawny i matka z dzieckiem. Czyż to nie absurdalne?

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...