Gdy Adam Mickiewicz pisał pana Tadeusza nawet pewno nie przypuszczał, że jego świerzop zrobi taka karierę.
Cóż… pierwszy odezwał się Konstanty Ildefons Gałczyński, który w swoim wierszu, zatytułowanym nomen-omen „Ofiara świerzopa” pisał:
Jest w I Księdze „Pana Tadeusza”
taki ustęp, panie doktorze:
„Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała…”
I właśnie przez ten świerzop neurastenia cała…
O Boże, Boże…
Nad tym, czym jest świerzop głowił się i pewien czarny charakter, czyli „Prezes” Stefan grany przez Tadeusza Huka w „Poranku kojota”.
Podobno świerzop to regionalna, stosowana w XIX wiecznej Litwie nazwa rzodkwi świrzepy (trującej rośliny, którą uwielbiają pszczoły i larwy bielinka kapustnika) albo gorczycy polnej. Może to być tez żółtokwitnący gatunek koniczyny. Taki kwiatek, który często bywa mylony z mleczem. Sprawdzenie, czym jest świerzop wymaga jednak pogrzebania w różnych źródłach. Nie wszystkie encyklopedie zawierają informacje o czymś, co w sumie można uznać za chwast. Inaczej jest ze Szczypiornem, a jednak…
Gdy w liceum śpiewaliśmy „Pierwszą brygadę”, której jedna ze zwrotek brzmi „my internowani, w Szczypiornie trzymani” koleżanka z ławki ujrzawszy tekst na własne oczy i napisany wyraz „Szczypiornie” dużą literą stwierdziła.
– To chyba jakaś miejscowość.
– no miejscowość – odparłam, a ona wtedy.
– A ja zawsze myślałam, że to rodzaj kajdanków!
Piszę o tym, bo gdy po raz pierwszy zaczęli odnosić sukcesy polscy piłkarze ręczni i dziennikarze sportowi zaczęli wracać do nazwy szczypiorniak, wówczas w jednej z redakcji, z którymi współpracuję rozgorzała dyskusja skąd wzięła się nazwa „szczypiorniak”. Zanim zdążyłam się odezwać przemówiła pewna praktykantka, która powiedziała:
– Chyba stąd, że na wsiach gra się w to na polu, a tam czasem rośnie szczypiorek.
Na szczęście wywód słyszało tylko kilka osób. Cóż… z historii była ona najwyraźniej zielona, jak ów szczypiorek. Bo można nie wiedzieć wiele o sporcie, ale ja o szczypiorniaku dowiedziałam się w domu, choć raz padła też o tym wzmianka w szkole na lekcji historii. No to tak już jest, gdy dziennikarzami zostają ludzie tylko po dziennikarstwie. A ja od dawna mówię, że ten kierunek powinien być tylko podyplomowy. Dziewczyna ma jeszcze szanse. Wtedy była na drugim roku…
Tak się tu podśmiewuję, ale lepsza nie jestem. Kiedyś byłam pewna, że „panieńskim rumieńcem” to CIELĘCINA pała. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że miałam wtedy 10 lat… Każdy z nas ma swój „mały koszmar”.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...