Bilet w śmieciach

Spread the love

Dopiero teraz mam ochotę pozwać Kinotekę. Nie za brak żarcia podczas sylwestrowej nocy w kinie, ale… za puszczenie mi „Avatara” nie w 3D. To jest jednak zbrodnia! Dziś poszłam do kina na ten film po raz drugi. Tym razem w 3D, a więc w okularach założonych na moje okulary. I co? Zupełnie inny film. Inna i nowa jakość. Oczywiście ci, którzy mnie dobrze znają powiedzą, że ja, jako zagorzała fanka kina sci-fi obejrzę każde gówno, a niektóre po wielokroć. Coś w tym pewnie jest, bo ostatnio oglądałam po raz 20-ty „Gwiezdne Wrota” Rolanda Emmericha, a wcześniej pięćdziesiąty raz „Łowcę Androidów” Ridleya Scotta. Jednak ten „Avatar” to coś jeszcze innego. Tu nie o fabułę chodzi, która jest banalna i przewidywalna, bo wszystkie zawieszane w pierwszych aktach na ścianach strzelby pod koniec strzelają. A UFO-ludki mają i ręce i nogi, tyle, że nie sa zielone, a niebieskie. Chodzi mi o fakt, że ktoś go puszcza nie w 3D i bierze za to kasę! Teraz, gdy wiem, jak wygląda to w 3D uważam, że zbrodnią jest puszczanie go w wersji normalnej. To tak, jakby w jakimś utworze orkiestrowym wywalić np. wszystkie smyczki! 
Niestety przez to, że nie tylko wiedziałam jak film się skończy, ale wiedziałam co kiedy nastąpi, nie miałam z niego tej frajdy, co mój syn. Ale cóż… gapowe się płaci. A trzeba było przed pójściem wtedy w Sylwestra do Kinoteki przeczytać, że nie jest to wersja 3D. 
Ech… reklamować Sylwestra i tak nie mogę, bo wtedy w kinie (jeszcze na „Parnassusie”) w bilet wyplułam gumę do żucia. W przeciwieństwie do wielu innych nie mam zwyczaju przyklejać gumy pod fotelem, ani rzucać jej na ziemię. Zawsze wypluwam w coś. Wtedy miałam pod ręką bilet. W przerwie między filmami całość, czyli bilet z gumą w środku, wyrzuciłam do kosza. Dlatego pozostaje mi tylko jęczeć i ostrzegać wszystkich. Idźcie na „Avatar” od razu na 3D i nie wierzcie, że jak nosicie okulary to jest to jakaś przeszkoda. Po prostu zakłada się jedne na drugie. 
PS. Treściowo film jest kolejnym, zgodnym z moją teorią, że rasa ludzka to inteligentny i niszczycielski wirus. Od dzieciństwa mam religijne wątpliwości, czy Bóg stworzył człowieka na swoje obraz i podobieństwo. Takiego wirusa? Brr!

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...