Duża grupa zboczeńców, czyli uzdrawiająca moc skojarzeń

Spread the love

Często się zastanawiam czemu są tacy ludzie, którzy uważają, że jak komuś coś kojarzy się z seksem to jest zboczony. Przecież to są normalne skojarzenia! I ma je większość ludzi.
Kilka tygodni temu jedna z redakcyjnych koleżanek robiła materiał o chorobie drzew w mieście. Miedzy innymi chodziło o dęby. Spytała, czy może napisać, że Zarząd Terenów Publicznych ma „twardy żołądź do zgryzienia”. Kilka osób w newsroomie prawie płakało ze śmiechu, a koleżanka lekko oburzona powiedziała, że mamy świńskie skojarzenia. Moje były bardzo świńskie i przyznaję się do tego bez bicia! Nie wydaje mi się jednak, bym była w tym osamotniona. I nawet nie dlatego, że wraz ze mną z tego „twardego żołędzia do zgryzienia” śmiało się kilka osób.  Gdy powtórzyłam historię w domu ryknął śmiechem mój szesnastoletni syn i… powtórzył ją swoim kolegom ku ich wielkiej uciesze.
Kilka dni temu kumpel z redakcji powiedział mi, że był w sklepie, kiedy weszła tam jakaś kobieta i spytała sprzedawcę:
– Czy ma pan duże jajka?
Jakieś trzy dni wcześniej to samo przysłał mi inny kolega jako dowcip. Ale tych historii są miliardy! Dzielą się na sklepowe, jak ta wyżej wymieniona. Wśród nich takich z jajami jest wiele. Pomijam dwuznaczne napisy na skupach jaj, które brzmią: „rolniku umyj swoje jaja”.
Oto przed świętami (gdy realizowałam materiał o bazarach) byłam świadkiem jak na bazarze dwie panie rozmawiały o jajkach i jedna drugą zapewniała:
– Najświeższe jaja to ma ten facet na rogu.
A druga spytała, czy ten obok którego jest ten drugi facet ze smaczną kiełbasą.
Z tej samej „parafii” jest słynna już historia o facecie, który kupił w Tesco (czy innym hipermarkecie) kurczaka. Długo chodził z nim po sklepie i jak położył na taśmie to kurczak był już trochę rozmrożony, więc kasjerka powiedziała przez megafon:
– Proszę ścierkę do kasy numer piętnaście, bo panu z ptaka pociekło.
Jest i historyjka z McDonalda, która szczególnie ubawiła mojego syna. Otóż przy nas w McDonaldzie w Lublinie pewien pan kupował jakiś tam zestaw i loda. Nie chciał jednak loda dostać od razu, bo zanim by zjadł zestaw, lód mógłby się rozpuścić. Dlatego pan powiedział tak:
– Zestaw wezmę teraz, a loda zrobi mi pani potem, dobrze?
Na własne oczy widziałam też pana, który w życie wcielał historyjkę z kawału i na pytanie pani z McDonalda czy cola z lodem odpowiedział:
– Bez loda. Jestem tu z żoną.
Są też historyjki komunikacyjne. Jak to wchodzi gość do zatłoczonego autobusu i mówi:
– Panowie głębiej panie szerzej!
W PRLu, gdy były jeszcze bilety dwustronne w zatłoczonym tramwaju pewna babcia podała mojemu koledze bilet i prosząc go, by skasował dwustronnie wyraziła się następująco:
– Czy mógłby pan mi włożyć z dwóch stron?
Słynna jest tez historyjka o panience, która gdy autobus gwałtownie zahamował usiadła na kolanach księdzu mówiąc:
– Przepraszam, nie myślałam, że stanie.
A ksiądz na to:
– To klucz od zakrystii.
Była też wersja z dziewczyną, która w takiej sytuacji siadła na kolanach panu, a on na jej:
– Przepraszam, nie myślałam, że stanie.
Odparł:
– To długopis.
Słyszałam też o wersji, że dziewczyna siadła na kolanach staruszkowi, gdy autobus ruszał z pętli. Staruszka przeprosiła słowami:
– Przepraszam. Miałam nadzieje, że będzie stał.
Na co staruszek odparł:
– Nie w tym wieku moja droga.
I tak myślę… przecież śmianie się z tych dwuznaczności to odprężenie. Taka szczypta humoru, bez której w codziennym życiu naprawdę jest czasem ciężko. Śmiech podobno ma uzdrawiającą moc. A człowiek taki już jest, że to, co go śmieszy najbardziej, to fizjologia. Jeżeli więc ci, którzy śmieją się z fizjologii są zboczeni to jest nas cała masa.
A jaka to siła przed wyborami! Radzę politykom apelować tylko do tej grupy! Mogłoby być bardzo ciekawie! I tylko nie wiem, jak z problemem poradziłoby sobie pewne radio…

P.S. Tradycyjnie przypominam, że w związku z trwającym XVIII finałem WOŚP pod adresem http://aukcje.wosp.org.pl/show_user_auctions.php?uid=3073646 można licytować moje książki, które podpiszę zgodnie z wolą wygrywającego licytację i wyślę pod wskazany przez niego adres – nawet na koniec świata, byle podane przez niego dane uznała poczta.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...