Najważniejszy jest kadr

Spread the love
Wielokrotnie pisałam, że uwielbiam fotografować. Ale nie tylko. Uwielbiam też oglądać zdjęcia. Nie mam tak, że lubię oglądać tylko te, na których ja jestem. Byłoby to zresztą w moim przypadku trudne. Bo nawet, jak czasem robię sobie zdjęcia to jest to rzadko. (Teraz mam pilota do aparatu, więc mogę ciągle siebie fotografować. Tylko czasu mi szkoda.).
Aparatów w swoim życiu miałam wiele. Teraz fotografuję dwoma. Nikonem d40x – lustrzanką cyfrową i Canonem RebelG – lustrzanką analogową, do której wróciłam, gdy przestała parzyć w ręce. (Canon był prezentem. Ofiarodawca mnie zbrzydził, więc miałam długi czas problem z używaniem prezentu.) W każdym razie, gdy jeżdżę na spotkania autorskie biorę ze sobą aparat i proszę kogoś z obecnych, by zrobił kilka zdjęć na pamiątkę. Niestety przeważnie efekt jest tragiczny. Ludzie nie potrafią robić zdjęć. Szczytem osiągnięć sztuki fotograficznej było w moim pojęciu zrobienie mi zdjęcia, które prezentuję poniżej. Jeśli ktoś nie wie, co ono przedstawia to podpowiadam. To jestem ja na spotkaniu autorskim.

Nie. To nie jest tak, że ja wręczam skomplikowany aparat. Wręczam lustrzankę ustawioną na automat i mówię gdzie przycisnąć. Podpowiadam też, że można ustawić kadr ruszając pokrętłem na obiektywie trzeba tylko spojrzeć w wizjer. Nie jest też tak, że wręczam aparat na siłę. Pytam się, kto chce robić zdjęcia.
Dlaczego ludzie nie potrafią robić zdjęć? Zastanawiałam się nad tym wielokrotnie. Myślę, że coś jest nie tak z nauką plastyki w szkołach. Chyba nie uczy się dzieci kompozycji i nie tłumaczy jakie to jest ważne. Gdy wracam ze spotkań autorskich zdjęcia, które oglądam w swoim aparacie, najczęściej wołają o pomstę do nieba. Mój nauczyciel od fotografii w Instytucie Historii Sztuki opowiadał dlaczego tak się dzieje. Ludzie robią największy błąd przy fotografowaniu, bo w większości przypadków pstrykają bezmyślnie i potem patrzą, co im z tego pstrykania wyszło. Tymczasem to im wyszło, co zrobili.
Dlaczego raptem o tym piszę? Wczoraj miałam spotkanie autorskie w Nadarzynie. Jak zwykle wzięłam aparat, jak zwykle komuś wręczyłam. Tym razem mojej koleżance po piórze – Dorocie, która spotkanie zorganizowała. Dorota jest nie tylko pisarką, ale i malarką. Biorąc aparat zastrzegała się, że nie umie robić zdjęć. A jednak! Te, które zrobiła, były świetne. Dlaczego? Bo najważniejszy jest kadr. A kadr to przecież nic innego kompozycja zdjęcia. Plastyk zawsze umie zakomponować obraz. Umie, więc i zakomponować zdjęcie. Bo fotografia to owszem, różne parametry, czułości filmu, przesłony, czasy naświetlania, ale… Przede wszystkim kadr. Ustawienie parametrów na nic się nie zda, gdy to, co sfotografujemy nie jest tym, co chcieliśmy na zdjęciu zobaczyć. I wbrew pozorom nie jest się trudno tego nauczyć. Mój syn też robi świetne zdjęcia. Wprawdzie zanim się tego nauczył musiał wysłuchać z moich ust stu kazań, ale sądząc po tym, co widzę w jego aparacie, warto było mu truć nad głową. Szkoda, że autorce tego (prezentowanego powyżej) cudownego „mojego zdjęcia ze spotkania autorskiego” nikt tak nie truł nad głową. Ale… co się uśmiałam – to moje.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...