Kolor oczu, czyli prawda w dowodzie

Spread the love

Czy można mieć w dowodzie nieprawdziwe dane? Okazuje się, że tak. Ale po kolei. Zadzwonił dziś eks mąż (ojciec naszego syna), że… jest na pogotowiu, bo złamał obojczyk. Ponieważ to pogotowie, czyli ostry dyżur chirurgiczny, jest niedaleko mojego miejsca zamieszkania, więc on pyta, czy mogłabym go stąd odebrać, zabrać do siebie, to by się z synem zobaczył. Byłam w pracy, ale jakoś tam się dogadaliśmy i odebrałam go po 16-tej ze szpitala na Solcu, gdzie założyli mu gipsik, który się ponoć nazywa ósemka. Maciek odgrzał rosół, ja widząc zgnębioną minę eksia zaproponowałam mu wspólne obejrzenie na DVD filmu „U progu sławy”. Eksio był zbolały, nieruchawy, bo to prawy obojczyk i wzdychał. Wreszcie wydusił z siebie, że ma do mnie jeszcze jedną prośbę. Nie wydali mu L-4, bo wydaja tylko w dni robocze. Ja mam do szpitala bliżej, czy mogłabym odebrać mu to L-4, które do odebrania jest przez 2 dni w godzinach rannych, a on ma daleko na Solec, samochodu nie ma itp. Machnęłam ręką, że ok. W sumie z Saskiej Kępy mogę jechać do centrum mostem Świętokrzyskim i zahaczyć o szpital. Eksio położył mi w gabinecie na biurku dowód osobisty z instrukcją gdzie jest dokładnie to L-4 do odebrania, a ja w geście siostry miłosierdzia (bo w sumie mróz) odwiozłam go do jego domu na drugi koniec miasta. Potem wróciłam, zrobiłam sobie herbatę i sięgnęłam po jego dowód, by go wraz z tą instrukcją spakować do torby. Patrzę ja ci w ten dokument, a tam wpisane oczy… piwne. Szok! Całe życie facet miał szare. Wprawdzie 10 lat temu się rozwiedliśmy, ale znamy się od 16-go roku życia, a poza tym pewne szczegóły jego wyglądu pamiętam i to nawet nie dlatego, że był moim mężem, ale człowiek starzeje się, siwieje, traci zęby, zmarszczki mu się robią, ale kolor oczu to mu się nie zmienia! Dzwonię do niego i pytam żartem:
– A od kiedy ty masz piwne oczy?
– Skąd raptem…
– No w dowodzie masz napisane piwne.
– A jakie mam? – spytał i ręce mi opadły.
– No szare. Dlaczego ty tam masz wpisane piwne?
– Mama mi kiedyś tak kazała wpisać i tak już zostało. Nie zastanawiałem się nad tym.
– I nikt tego nie sprawdził? Nikt się nie zdziwił, że masz inne a wpisałeś piwne?
– No jak widzisz.
– A czemu wpisałeś to co mama mówiła, a nie to co widzisz w lustrze?
Tu nastąpiło milczenie, którego już nie skomentuję, bo nie wiem jak.
I tak sobie teraz myślę, że to co usłyszałam to super wiadomość dla ludzi, którzy chcą zmienić tożsamość. Wystarczy przy wyrabianiu dowodu wpisać co się chce. Nikt tego nie sprawdza. Można sobie wpisać dowolny wzrost i kolor oczu. I tylko co się stanie jak jakiś organ uprawniony do legitymowania stwierdzi, że to co w dowodzie nie zgadza się ze stanem faktycznym? Gdyby nie chodziło o eks męża to chętnie zrobiłabym z tego materiał dla Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego. A tak… może Janusz Weiss się tym zajmie? Zadzwoni do pani/pana w nietypowej sprawie?
PS. Swój kolor oczu lubię, ale przy najbliższej wymianie dowodu wpiszę sobie wyższy wzrost. Poprawię w ten sposób swoje samopoczucie kurdupla.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...