Czy mamy poczucie humoru?

Spread the love

Z tym u nas ciężko. Nie bardzo umiemy śmiać się z siebie, a w tym przodują… mundurowi. Do porannego wydania Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego miałam przygotować materiał o tym co nas śmieszy. Pretekstem były badania wykonane na zlecenie miesięcznika Reader’s Digest. Wynika z nich, że najweselsi są mieszkacy Białegostoku. Warszawiacy i Krakusi są ex-equo na czwartym miejscu, a wyprzedzają ich Gdańszczanie i Łodzianie. By sprawdzić, czy tak jest ruszyłam z kamerą w miasto z sakramentalnym pytaniem co Panią/Pana śmieszy. Gdy na drodze stanął mi patrol straży miejskiej uznałam, że to świetna okazja, by urozmaicić sondę. I co? I pstro! Patrol odesłał mnie do rzecznika. Tymczasem zgodnie z ustawą o służbach mundurowych odsyłać media do rzecznika można wtedy, gdy pytania dotyczą spraw służbowych a nie… poczucia humoru. Strażnicy mogli nam powiedzieć, że nie chcą rozmawiać, bo nie. (Wówczas wyszedłby na jaw ich brak poczucia humoru).  Odesłanie przez Straż Miejską do rzecznika było co najmniej głupie, ale… wprawiło całą naszą ekipę w niezwykle dobry humor. No bo jak miałaby wyglądać nasza rozmowa z rzecznikiem? Czy strażnik Kowalski ma poczucie humoru? A co na ten temat może wiedzieć rzecznik, który strażnika Kowalskiego zapewne nie widział na oczy? Cóż… strażnicy miejscy to bardzo często ludzie, którzy nie dostali się do policji. Kawały o policjantach i ich głupocie znamy. Nota bene wiele w nich z prawdy. Kawałów o strażnikach miejskich nie ma. Sama zresztą nie wiem jak musiałyby być głupie.

Z sondy wynikało, że rzeczywiści za weseli nie jesteśmy, bo rzadko śmieszy nas czysty humor. Większość pytanych odpowiadała, że najsmieszniejsze jest… cudze nieszczęście. Zapewne to prawda, bo filmik z grającym na klawiszach muzykiem, któremu weselni goście wbili niechcący do gardła mikrofon dostałam w swoim czasie mailem zatytułowanym „niezłe jaja”.

Jakie kawały nas śmieszą? Oczywiście śmieszne. Udzielenie jednak odpowiedzi na pytanie jakie konkretnie kawały są smieszne nie było proste. Jednych śmieszą o babie innych o Jasiu, jeszcze innych o seksie. Jednak są takie, które śmieszą wszystkich. To właśnie kawały o… policjantach. Cóż… każdy z nas choć raz spotkał na swojej drodze idiotę w mundurze. W czasach szkoły średniej dostałam mandat za „sjedzenie zobuwjem na sjedzeniu”. Wylegitymowany kolega mieszkający na ulicy Poli Gojawiczyńskiej dostał po nerach pałką, bo funkcjonariusz nie był w stanie pojąć co kolega do niego mówi i ciągle pytał: „Poligojak?” W sieci znaleźć można skan zaświadczenia z policji, że poszkodowany zgłosił kradzież „karty cipowej”. Sama obserwowałam przez 3 lata jak znajomemu mundur odbiera rozum. On tego oczywiście nie widział, a nawet twierdził, że mądrzeje. he he 🙂 Myślę zresztą, że do tej pory nie ma świadomości jak zgłupiał. (Ja też przez dłuższy czas byłam na to bardziej ślepa niż myślałam). Żeby było ciekawiej proces głupienia zarejestrowali inni znajomi i nawet podzielili się ze mną swoimi spostrzeżeniami. („Coś bym ci powiedział, bo wiem, ale nie mogę, bo to jest tajne!”) Mniejsza jednak o to. O głupocie mundurowych najwięcej mówią ich raporty.

  • Zatrzymanie tych mężczyzn polegało na szarpaniu i kopaniu nas po nogach.
  • W miejscu zamieszkania posiada dobrą opinię, ponieważ nie utrzymuje kontaktów z miejscową ludnością i jest mało znany.
  • H.W. od dawna nigdzie nie pracuje, ale prowadzi pasożytniczy tryb życia.
  • Zatrzymanego wraz z łupem i notatką służbową przekazałem oficerowi dyżurnemu.
  • W trakcie doprowadzania do radiowozu wyjął członka i na oczach licznie zgromadzonych pracowników i interesantów w pomieszczeniach ZUS oddał mocz.
  • Ustalono, że J.N. była w 9 miesiącu ciąży, która dla zgody przesuwała lodówkę babci po remoncie przeprowadzonym dla zgody. Na zaistniałe zdarzenie wszedł mąż R.N. widząc awanturę, jak też żona, której zaczęła odchodzić woda, w obawie przed porodem odepchnął od drzwi obywatela K.A. jak też jej córkę W.U. które to upadły w swoim pokoju.
  • W/wym. stwierdziła, że została pobita przez 3 nieznanych mężczyzn, z których jeden nazywa się Gólka Andrzej.
  • W okolicy zwłok nie znaleziono żadnych przedmiotów, które mogły posłużyć do nagłej śmierci.
  • Zauważyłem dwóch mężczyzn w wieku różnym.
  • …i wspólnie z psem służbowym zaraz podjęliśmy pościg za uciekającym osobnikiem.
  • Na tylnym siedzeniu samochodu nr …. siedział nieznany mężczyzna. Miał spodnie opuszczone do kolan i juwenalia na wierzchu.
  • W czasie jazdy patrolowej zauważyłem dwóch mężczyzn bijących się na jezdni i trzeciego leżącego obok. Ta sprawa wydała się mi więc podejrzana.
  • Ob. K. został zatrzymany przez nas w łazience, gdzie wpadł rozpędem wrzucając dowód rzeczowy bezpośrednio w rurę kanalizacyjną
  • …a swe dziecko chce obywatel wychować na postrach W-wa Rakowiec na co ja jako dzielnicowy nie mogę się zgodzić.
  • Powiadomiony przez sklepową o włamaniu udałem się od razu na miejsce. Przed sklepem na rozsypanym popiele stwierdziłem ślady. Nie można było rozpoznać czy to ślady człowieka, czy kota. Musiały to jednak być ślady kota, gdyż po wejściu do sklepu zauważyłem siedzącego kota, który się różnie bawił, a na moje wejście nie zareagował. W sklepie było pełno wydzielin od kota. Nic z towaru nie brakowało tylko były na podłodze rozsypane papierosy. Na pewno papierosy ten kot wziął sobie do bawienia. Dlatego stwierdziłem, że włamanie nie miało miejsca, a tylko kot w sklepie rozrabiał i sklepowa niepotrzebnie złożyła doniesienie.
  • On dotykał ją na wersalce w połowie odcinka między kolanami i brzuchem.
  • Miał członka wyjętego, którego emitował za kioskiem w dłoni.
  • …na ciele widoczne były ślady ukąszeń przez czarnego psa.
  • Nie można było zatrzymanego dokładnie rozpytać, bo był bardzo pijany i tylko charczał odbytnicą.
  • Ob. S na naszym terenie powozi koniem obsranym jak krowa.
  • Protokół oględzin kurnika: jedna kura biała — łeb urwany, nie żyje; druga kura pstra — łeb urwany, nie żyje; trzecia kura chodzi — sprawna.
  • Z rozpytywania sąsiadów wynika, że podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.
  • Osobnik mimo mojego upomnienia zachowywał się agresywnie, wobec czego uderzyłem go kilka razy pałką służbową, więc do radiowozu wsiadł chętnie.
  • W miejscu zamieszkania opinię posiada negatywną, bo lubi wesołe życie i często wałęsa się bez celu.
  • W rozmowie z zatrzymanym stwierdziłem jedynie starganie materiału w kroczu, które według oświadczenia było wynikiem bójki.
  • Zatrzymani szli i głośno śpiewali „Padają deszcze i biją grady, a za nami idą skurwysyny draby”. A za w/wym. szliśmy tj. ja i plut. K.
  • Z zeznań pokrzywdzonej wynika, że w gwałcie brały udział gromnica wraz z butelką.

i moje ulubione:

  • Na drodze leżał pies. Obok niego człowiek, prawdopodobnie właściciel. Również denat.
  • Na wniosek prokuratora zwłoki konia wydano rodzinie.
  • Z  zeznań wynika, że zatrzymany bił konia aż do zdechnięcia.
  • Była gwałcona doustnie i doodbytniczo. Prawdopodobnie pedał był gej.

i moje najulubieńsze, najlepsze z najlepszych, czyli jak mówią anglojęzyczni: „the best of the best”:

  • Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, równo wkomponowane we framugę drzwi, nad którymi wisiał krzyż z mężczyzną lat około trzydziestu.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...