Tak. Skruszona publicznie wyznaję, że… jestem gadułą. Może nie najgorszą na świecie, ale lubię rozmawiać. Znajduje wielką przyjemność w rozmowach, nawet z obcymi ludźmi. Oczywiście nie oznacza to, że tylko ja gadam, bo lubię też słuchać Dowodem są moje książki, w których są opisane historie, jakie przydarzyły się różnym ludziom. Bo to oni mi je opowiedzieli, a ja wysłuchałam i zapisałam. Jeżeli jednak ktoś myśli, że trzy spotkania z czytelnikami dziennie dla takiej gaduły jak ja, to bułka z masłem – myli się. Ponieważ nie chciałam, by każde spotkanie było identyczne. W końcu na „Pomorskie spotkania z książką na walizkach” przydzielono mi przeuroczego asystenta w osobie Pawła, więc nie mogę jego zamęczyć. Nie może on trzy razy dziennie wysłuchiwać tego samego! No i tak urozmaicałam! I, żeby było różnorodnie, to nawet na te same powtarzające się pytania odpowiadałam za każdym razem inaczej, choć zawsze zgodnie z prawdą. A nie jak Jan Himilsbach – zmieniając swój życiorys. W każdym razie to chyba z tego powodu po trzecim spotkaniu padłam. 'Zmęłłam’ się własnym jęzorem na śmierć! Schrypłam! Dlatego teraz siedzę w hotelu i milczę. Zupełnie jak dziewczyna z tego starego kawału, którą spytano, czemu milczy, a ona odparła:
– Chcę, więc milczę.
– A to ciekawe. Chce, a milczy! – skwitował to pewien młodzieniec kręcąc głową ze zdumienia.
I tak jest ze mną. Jak z dziewczyną oczywiście, a nie jak z młodzieńcem. Mnie – od kiedy pierś teściowej wkręciła się w wyżymaczkę – nic nie zadziwi. W sumie to, że zmęczył mnie własny jęzor też dziwnym nie jest. Ile można siebie słuchać? Przecież te wszystkie historie, które dziś opowiadałam to kto zna najlepiej, jak nie ja?
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...