Artykuł 191 Kodeksu karnego, czyli ostatni raz o chamie

Spread the love

Nie lubię wracać do tematów poruszanych wielokrotnie, ale… w związku z licznymi pytaniami czytelników o redaktora chamka i bufona, który okazał się zwykłym chamem i będzie nim zapewne na wieki wieków amen, oświadczam, że nie podam jego personaliów z tego powodu, który już w swoim czasie wyjaśniłam. Zamieszczam jednak, co następuje (ci, w których drzemie porucznik Borewicz i tak dojdą o kogo chodzi):

Jak poinformowało dziś Radio Eska (…) prezes (…) sądu podjął decyzję o zaprzestaniu współpracy sądu z jedną z lokalnych gazet. Na jej łamach nie będą już ukazywać się ogłoszenia sądowe. Powodem takiej decyzji jest prawomocny wyrok jaki zapadł w sprawie właścicieli pisma (…) Rzeczywiście dalsza publikacja ogłoszeń sądowych w tej gazecie byłaby nie właściwa, godziłaby w godność sądu – przyznał na antenie Radia Eska (…) prezes sądu (…) – Podjąłem już odpowiednie działania. Wydałem zarządzenie, żeby wstrzymać publikację ogłoszeń na łamach tego pisma.

Przypomnijmy. 27 października (…) wydawcy lokalnego tygodnika, zostali prawomocnie skazani za szantażowanie właścicieli jednej z miejscowych masarni. Lokalni biznesmeni mieli zapłacić 10 tys. zł w zamian za nie publikowanie oczerniającego ich firmę artykułu. Sąd uznał wydawców gazety winnymi zarzucanych im czynów z artykułu 191 paragraf 1 Kodeksu Karnego. Skazał (…) na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, (…) na sześć miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Zostali także obciążeni kosztami procesu i grzywną w wysokości 1500 zł. (…) bezprawnie pełni obecnie funkcję redaktora naczelnego. Zgodnie z regulacjami prawa prasowego osoba skazana za przestępstwo z niskich pobudek nie może piastować tego stanowiska.

Jest to informacja sprzed wielu miesięcy. Dotyczy jednak pana chamka. Może i autorów „z takim enzymem intelektualnym wydzielanym spod mięśnia gąbczastego, zwanego tu i ówdzie mózgiem”, do jakich zdaniem chama ja należę, trzeba się wystrzegać, ale jedno jest pewne. Na mój temat można znaleźć w sieci różne rzeczy, (bo anonimowi życzliwi zawsze się znajdą), ale nie jestem po wyroku. Nigdy żaden sąd za nic mnie nie skazał. Mało tego! Nigdy w życiu nikt mnie nawet nie śmiał oskarżyć o próbę wyłudzenia! Żałuję, że nie zaczęłam szperać w sieci, gdy otrzymałam pierwszy list. (Na marginesie dodam, że dziennie dostaję ich około 100 i nie pouczam nikogo, jak ma do mnie pisać.)

No i tak na koniec. Chamek twierdził, że jego pismo ma 35 tysięcy nakładu i powołał się, że wg. audytu ZDKP jest najlepszym tygodnikiem lokalnym. Niestety z audytu, na który się powołał wcale nie wynika, by był najlepszy. Wynika natomiast, co innego. Nakład ma 10 tysięcy, a sprzedaje się 8 tysięcy. Dla przykładu jedno z pism, z którym stale współpracuję tez jest w ZDKP. Nakład 95 tysięcy – sprzedaż 67 tysięcy…No, ale ktoś powie, że ogólnopolskie to się nie liczy. To podam dla przykładu drugie lokalne, z którym współpracuję: nakład 40 tysięcy sprzedaż 39 tysięcy. Ktoś powie, że jest darmowe, więc nic dziwnego. A ja odpowiem: owszem! Od czytelnika nie chce nawet złotówki, ale autorom płaci. Zupełne przeciwieństwo pisma pana chamka. Tak więc ciszej nad tą trumną.

PS. Ileż ja czasu zmarnowałam na chamka. Ale humor… trochę sobie poprawiłam. 🙂

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...