Prawda czy prowokacja?

Spread the love

Kilka miesięcy temu córka moich znajomych została przez koleżanki ze szkoły oskarżona o grożenie im śmiercią. Nastolatka miała to robić na Gadu-Gadu. Za pomocą tego komunikatora miała pisać do swoich koleżanek, że je zabije. Ojciec jednej z nich to prokurator. Z komputerowym wydrukiem logu rozmowy, jaki dostarczyła mu przerażona strasznymi groźbami córka, przyszedł do szkoły i żądał ukarania grożącej. Problem był jeden. Córka znajomych, która niby groziła, nie przyznawała się. Twierdziła, że to wymysł mściwych koleżanek (nie pamiętam już, za co się mściły) i na dowód, że nic takiego nie miało miejsca, proponowała przeszukanie swojego komputera bądź wystąpienie do właścicieli Gadu-Gadu z prośbą o przeszukanie serwera. Tata prokurator grzmiał, że biegli informatycy z sądu rodzinnego niechybnie to zrobią i prawda wyjdzie na jaw. Sprawa ciągnęła się tydzień. Znajomi nie spali po nocach. Ich córka też, bo nagle wzorowej i ambitnej uczennicy groziło obniżenie sprawowania, a ponadto sąd rodzinny i kurator. Szkolny psycholog z pedagogiem rozpoczęli przesłuchania wszystkich dziewczynek. Zwłaszcza, że za córką znajomych ujęła się cała jej klasa. Finał sprawy był taki, że najbardziej zaskoczył tatę prokuratora. Jego córka się przyznała. Sprawę wymyśliła do spółki z koleżanką, a loga rozmowy na Gadu-Gadu spreparowały obie.
Mnie to nie zaskoczyło, bo z tym, że dziewczyny zmyślają spotykam się często. Dlatego za każdym razem, gdy słyszę coś kontrowersyjnego z ust nastolatek zastanawiam się czy to prawda, czy fałsz? Zastanawiam się nad tym im częściej, odpowiadając na listy na forum jednego magazynu dla nastolatek, czytam jakiś post, który jest niezgodny z przyjętym przez redakcję regulaminem. Oczywiście, jeśli post brzmi: „Lubię w pupkę. Czy jestem wariatką?” albo: „Kręcą mnie rówieśnice z wielkimi cyckami. Co robić?” z miejsca to usuwam, bo nawet, jeśli to nie prowokacja a prawda, to podejrzewam, że tego typu problem ma najwyżej promil dziewcząt i raczej nie w wieku 11-14 lat. Dlatego wolę skupić się na powszechniejszych sprawach, gdzie udzielenie jednej odpowiedzi może pomóc całej rzeszy dziewcząt. Zwłaszcza, gdy piszą: „Mama przeczytała moje SMS’y i powiedziała, że już wszystko o mnie wie i jej zdaniem jestem głupia. Śmieje się ze mnie i kpi.” Albo: „Zakochałam się w Wojtku. Powiedziałam o tym przyjaciółce i następnego dnia moją tajemnicę znała cała szkoła. Wszyscy się ze mnie nabijają.” Ewentualnie: „Rodzice karzą mnie, gdy mam czwórki. Żądają samych piątek, więc, gdy mam czwórki odbierają komputer i zabraniają oglądać telewizję.” To powszechne i niezwykle poważne problemy nastolatek. Tu odpowiadam (nawet, jeśli dwa miesiące temu był już ten problem) i za każdym razem w odpowiedź wkładam naprawdę całe swoje serce. Natomiast wszystkie te „świńskie” posty, które tak naprawdę mogą być prowokacją, usuwam. Nie. Nie dlatego, że nie chce zmierzyć się z tym. Chodzi o to, by portal pisma nie stracił tzw. znaczka „sieciaki”, czyli logo oznaczającego stronę bezpieczną dla dzieci. Z tego samego powodu nie mogę zatwierdzać postów z pytaniami o kolor śluzu w majtkach i prawidłowe rozmiary warg sromowych. Czasem, zwłaszcza, gdy list o jakichś problemach natury medyczno-kobiecej jest wyjątkowo dramatyczny, zamieszczam przyklejony post: „Ala13 zgłoś się do lekarza pierwszego kontaktu.”
Zdarza się jednak tak, że ktoś napisze coś takiego, co po prostu spędza sen z powiek. Tak jest dziś, kiedy czytelniczka napisała: „ Mam 13 lat a mój brat 16. Nakłania mnie do robienia bardzo zboczonych rzeczy. Nie mogę tego nikomu powiedzieć, bo powiedział, że mnie zabije, jeśli to komuś powiem. Pomóż!” Listu publikować nie mogę, bo łamie zasady forum i może spowodować odebranie znaczka „sieciaki”, ale dziecka bez pomocy zostawić nie można. Zamieszczam więc post w stylu: „Zosia13. Radzę, byś o swoim problemie NATYCHMIAST powiedziała rodzicom. (…) Ponadto spróbuj skontaktować się z zespołem Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Możesz zadzwonić na 116 111, od poniedziałku do piątku w godzinach 12:00-20:00. Telefon jest anonimowy, a połączenie całkowicie bezpłatne ze wszystkich telefonów stacjonarnych i komórkowych.”
Jednak to nie koniec. Sprawa, z którą zwraca się dziewczynka, jest zbyt poważna. Przecież ona może nadal bać się brata i nie powiedzieć nic rodzicom. Poza tym może nie zadzwonić do telefonu zaufania. Dlatego, choć postu nie zatwierdzam, to i nie kasuję. Informacja od dziecka wisi na serwerze. Wszystko po to, by informatycy zbadali, z jakiego komputera został napisany post. Wtedy będziemy mogli zawiadomić prokuraturę, by ta sprawdziła, czy 13-letniej dziewczynce nie dzieje się krzywda.
To nie pierwsza historia, kiedy informatycy sprawdzają dane komputera, z którego napisany został post. Kilka podobnych okazało się żartem. Oczywiście wolałabym, żeby i to był żart. Najbardziej jednak bym chciała, żeby w ten sposób nastolatki sobie nie żartowały. I nie dlatego, że powodują bezsenność u jakiejś Piekarskiej. Bardziej dlatego, że często marnują czas prokuratury, która zamiast śledzić coś, co nie miało miejsca, mogłaby zająć się prawdziwymi przestępcami. Sądząc jednak po historii córki znajomych, to śmiem wątpić, czy to jest możliwe. Zwłaszcza, gdy rzecz dotyczy wpisów w internecie. W końcu, jak już kiedyś pisałam, anonimowość w sieci rozbestwia.
PS. Kilka dni temu wyczytałam, że podobno chłopiec, który w 1993 roku oskarżył Michaela Jacksona o molestowanie wyznał, że molestowania nie było, a do oskarżenia Jacko nakłonił go ojciec, który potrzebował kasy.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...