Pisałam jakiś czas temu, że zdarza się, że do TVP dzwonią różni dziwni ludzie.
Pod tym względem nic się nie zmienia. Ci dziwni ludzie dzwonią nadal. Dziś do redakcji Kuriera Mazowieckiego zadzwonił widz z takim problemem, że mało nie spadłam z krzesła.
– Proszę pani, ja bym chciał prosić o pomoc – zaczął pan.
– Słucham – odparłam i zamieniłam się w słuch.
– Ratujcie, bo mi się nie podoba dom kultury.
– Jaki dom kultury? – Zapytałam uprzejmie, choć już zaczynałam wietrzyć, że coś mi tu śmierdzi.
– Oczywiście w Grodzisku Mazowieckim – powiedział pan takim tonem, że poczułam się jak głupek. No, bo z tonu powinnam wnioskować, że o Grodzisk chodzi.
– I co tam się panu nie podoba?
– No mówię, że dom kultury.
– Ale jakiś konflikt jest? Ktoś jest nieuczciwy? – Indagowałam.
– Nie. Budynek jest brzydki. Mnie się nie podoba i przyjedźcie z kamerą. Ratujcie!
W pierwszej chwili mnie zatkało, ale już za moment, gdy złapałam oddech, powiedziałam:
– A połowie Warszawiaków nie podoba się Pałac Kultury. I co? Mamy codziennie robić z kimś wywiad na ten temat?
– No tak… – odparł pan. – Ma pani rację. To ja powiem prawdę. Mnie się ten dom podoba. To mojej mamie się nie podoba.
– To proszę powiedzieć mamie, że chciałabym mieć jej problemy.
– To nie przyjedziecie?
– Nie. Proszę do nas zadzwonić z jakimś problemem – powiedziałam i rozłączyłam się. A wracając do pracy nad programem pomyślałam, że taki telefon to tylko ja mogłam odebrać.