U siebie, czyli… u siebie

Spread the love

Zieleniejemy! Pewnie wszyscy w Polsce już wiedzą, że 1 września startuje TVP Regionalna. Napisałam, że zieleniejemy, bo tak to już jest, że zmieniono logo wszystkich ośrodków Telewizji Polskiej. Także mojego. Od 1 września TVP Warszawa zmienia barwy i jest już zielona. Podobnie z TVP Wrocław, Katowice itd. Cała nasza ośrodkowa szesnastka zielenieje. Poniekąd wraca stare. Już byliśmy TVP 3 Regionalna i mieliśmy zielone barwy. Teraz jesteśmy tylko TVP Regionalna, ale znów zieleni. TVP Info w barwach czerwonych zostaje osobnym tworem, z którym oczywiście nadal będziemy wszyscy współpracować. Piszę o tym, bo ta zmiana uświadomiła mi, że jestem w Telewizji Polskiej już ponad 16 lat. Dziś, kiedy w ferworze pracy szykowałam materiały na dziś (o rocznicy zbombardowania Pasażu Simonsa) i jutro (o rocznicy wybuchu II wojny światowej) sięgnęłam w archiwum po kasetę z 1993 roku. Właściwie nie wiem, po co poprosiłam, by mi ją wydano. Teoretycznie ze względu na tematykę, czyli obchody wybuchu II wojny światowej. Jednak z opisu nie wynikało, aby było tam coś cennego i mnie potrzebnego do pracy. Poza… autorem. Była to relacja przygotowana 20 lat temu przez mojego tatę. Chciałam to zobaczyć. Kiedy usłyszałam jego głos popłakałam się. Właściwie nie ma dnia, bym za nim nie tęskniła. W chwilach, kiedy zajmuję się rocznicami wydarzeń historycznych myślę o nim bez przerwy. I dziś przemknęła mi przez głowę jeszcze jedna myśl. Czy ja czasem nie tkwię w Telewizji Polskiej ze względu na niego? Czy przypadkiem nie z tego powodu, że on tu kiedyś pracował (i to tyle lat), ja traktuję to miejsce, jak swój dom i czuję się u siebie? Owszem, często doskwiera mi bieda, bo nie zarabiam kokosów. Nie mam nawet etatu, a co za tym idzie zaplecza socjalnego. Nie piastuję żadnych stanowisk, ale… paradoksalnie tu czuję się u siebie. Dziś określenie „u siebie” stało się sloganem reklamowym TVP Regionalna. Czy widz odbierze ten nasz kanał w taki sposób, że jest u siebie? Mam ogromną nadzieję, że tak. Bo ja lubię informacje o tym, co za płotem. W sieci najchętniej podczytuję portale regionalne. Często nawet nie te warszawskie i dzielnicowe. Lubię wiedzieć, co dzieje się w małych, lokalnych społecznościach, choćby były przez ogół społeczeństwa odbierane, jako nie wiadomo jak zapyziałe. Prawda jest jednak taka, że największy wpływ na nasze codzienne życie ma to, co dzieje się za przysłowiowym płotem. W chwili, gdy piszę te słowa siedzę w domu, a za moim przysłowiowym płotem, nad Wisłą trwa ostatni weekend wakacji. Z knajp dobiega taka dyskoteka, że i umarły zatańczyłby fokstrota. Dlatego wiem, że na razie nie zasnę. A to, co się tam dzieje wiem, dzięki takim właśnie lokalnym newsom w internecie. To co za rogiem jest mi najbliższe, bo to własnie to mi spać nie daje. Każdy ma inny ten „swój róg”. Czy znajdzie go w naszej stacji? Mam nadzieję. Bo tylko wtedy będzie naprawdę u siebie.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...