Gdzie byli rodzice i gdzie jest granica?

Spread the love

W tym miejscu był wpis, który wywołał ogromne emocje. Zdecydowałam się go usunąć. Nie. Nie dlatego, że „bohaterowie” zagrozili mi prokuraturą i policją, bo to co napisałam nie podlegało pod żaden paragraf. Grożący mi, tylko by się ośmieszyli, gdyby idąc z moim w wpisem z bloga na policję powiedzieli: „to o nas”. Nie zrobiłam tego też dlatego, że zasugerowano sprawdzenie i śledzenie o mnie wszystkich informacji. Ludzie w rozpaczy często uciekają się do szantażu. A tymi ludźmi kierowała rozpacz. Ja to rozumiem. I nie szantażowi tu ulegam, ale prośbie wychowawczyni „bohaterki”. Mam ogromny szacunek do nauczycieli, którzy potrafią rozmawiać. Są jak diamenty w koronie pełnej szkiełek. Opisana przeze mnie tutaj sprawa wstrząsnęła mną. Piszę książki dla młodzieży i o młodzieży. To co jej dotyczy, jest dla mnie ważne. Temat błądzenia, upadku, podnoszenia się z kolan jest czymś niezwykle istotnym. To, co tu poruszyłam jest też cały czas ważne społecznie. Wiem to z listów czytelników. Zacytuję tylko jeden z nich:

„Bardzo spodobał mi się tekst na temat nieszczęścia i prawdopodobnych przyczyn (…). I tu nieodmiennie dręczy mnie pytanie jak dotrzeć do rodzin, coraz mniej zajmujących się sobą, swoimi dziećmi, które miały być pociechami, które są coraz częściej niewydolne zarówno wychowawczo, emocjonalnie, psychicznie i ekonomicznie. Brakuje żywych programów edukacyjnych, napiętnowania przestępców, także tych rodzinnych, krytykowania bezmyślnych czy wyjątkowo egoistycznych, niedojrzałych zachowań, szczególnie ojców, tak zwanych głów rodziny ale i sporej części kobiet, matek, itd. Degrengolada cywilizacji, to jest określenie, które coraz częściej przychodzi mi na myśl. Zaczynam obawiać się, że coraz szerzej pleni się na powrót, po latach rozwoju społeczeństwa w kierunku poszanowania rodziny, coś, co można by określić mianem prymityzowania się i uwsteczniania w odczuwaniu szacunku, empatii, uczuć wyższych. Powraca kult niskich instynktów, przemocy (fizycznej, psychicznej, ekonomicznej), wręcz terroryzowania innych, szantażowania ich i dominacji.”

Jest stara maksyma Owidiusza, którą ja staram się kierować w swoim życiu. Dlatego o wpisie, który stąd usuwam myślałam bardzo długo zanim powstał. A i ten powstawał nie na chybcika, ale w sposób przemyślany. Ta maksyma brzmi: „Cokolwiek czynisz, mądrze czyń i patrz końca.”. Mam nadzieję, że przyswoi ją sobie dziewczyna, której postępowanie tak mną wstrząsnęło, bo przecież nadzieja umiera ostatnia!

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...