Właśnie po to, by to zbadać zajrzałam do swojego wpisu sprzed roku. I co? Skarbonka z pięciozłotówkami pęcznieje, „LO-terię” skończyłam, ograniczyłam bezproduktywne spotkania i przeczytałam więcej książek niż w roku 2009, z czego nawet kilka po angielsku. Czyż to nie czas na kolejne postanowienia? A ponieważ uwielbiam podnosić sobie poprzeczkę, więc postanawiam:
Nadal zbierać pięciozłotówki aż do zapełnienia się skarbonki.
Skończyć dwie rozbabrane książki… z czego jedna to „Siłacze”, czyli trzecia część „Tropicieli”.
No i oczywiście jeszcze bardziej ograniczyć bezproduktywne spotkania, a tym samym mieć więcej czasu na czytanie.
Specjalnie nie wymieniam tu marzeń. Bo w końcu plany a marzenia to dwie różne sprawy. Postanowienia i plany są czymś, co można osiągnąć własnymi siłami. Marzenia czasem są zależne od innych., te moje – bardzo.
Czytelnicy! Wszystkiego dobrego w nowym 2011 roku.
Oby był lepszy od poprzedniego.