Co jest ważne? Czyli dokąd zmierza świat?

Spread the love

Wielokrotnie zastanawiam się, co dla nas jest ważne. Pisałam ostatnio o tym, jak na Powązkach Wojskowych tłumy oblegały kwaterę smoleńską, jako tę, w której spoczywają NAJLEPSI, KTÓRZY POLEGLI ZA OJCZYZNĘ, a pustki świecą w kwaterze żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej. Retorycznie pytałam, czy ci nie polegli za ojczyznę? Jacyś gorsi byli?
Gdy w sierpniu była rocznica śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego zaproponowałam temat na antenę ogólnopolską. W końcu, jako lokalny korespondent mam nawet taki obowiązek. Nie chcieli. Usłyszałam: „Może, kiedy indziej”. Kiedy? Przecież rocznica jest raz w roku. Ja zaś miałam nawet newsa, bo badaczowi twórczości Baczyńskiego udało się kupić książkę z jego księgozbioru z jego ex-librisem. Wiadomo więc było co czytał i co jego, jako poetę i ostatniego romantyka, ukształtowało. No, ale … może nie wiedzieli, co to ex-libris? Zupełnie niestety możliwe…   
Dwa dni temu minęła 85-ta rocznica złożenia w grobie Nieznanego Żołnierza ciała przywiezionego z Cmentarza Orląt Lwowskich. Też robiłam o tym temat i… jak zwykle zaproponowałam antenie ogólnopolskiej. Znów nie chcieli. Wczoraj nagle rozdzwoniły się telefony. Chcą. Chcą ten temat dzień po rocznicy, bo są przed Grobem z tej właśnie okazji wielkie uroczystości! Jak wyglądały te wielkie uroczystości? Otóż uroczyście zmieniono wartę i… złożono 1 (słownie: JEDEN) wieniec. Wszytko dzień po rocznicy. Wtedy, kiedy rocznica faktycznie miała miejsce pies z kulawą nogą poza moim macierzystym kurierem nie zająknął się na ten temat słowem, a i wojsko najwyraźniej miało co innego w głowie. Może jakiś generał z grobów jeszcze nie wrócił?
To wszystko stoi na głowie. Nigdy nie zrozumiem, czym kierują się ludzie tam w redakcjach ogólnopolskich nie przyjmując jakichś tematów rocznicowych i historycznych. Myślę, że… niestety niewiedzą. Ciągle staje mi przed oczami scena, gdy proponowałam temat o Berku Joselewiczu w 200-lecie jego śmierci i usłyszałam, że o oberkach to oni nie chcą, bo to nie poważne. Normalnie można paść! Jakoś wtedy udało mi się przekonać, że to nie Oberek, a Berek – takie imię, ale ta historia ciągle brzmi mi w uszach. Pamiętam jak nie chciano o Misiu Wojtku, tym, który brał udział w walkach o Monte Cassino, bo myślano, że chodzi o… pluszową maskotkę! O Orgelbrandzie też nie chciano. Nawet padło pytanie rzucone jakbym mówiła jakieś brzydkie słowo:
– O czym tam chcesz robić?
Wydaje mi się, że moje pokolenie jest gorzej wykształcone od pokolenia moich rodziców, ale pokolenie mojego syna będzie gorzej wykształcone od mojego. Dokąd więc zmierza świat? Nie tylko paradoksalnie zmniejsza się procent osób, których wiedza wyrasta ponad przeciętną, ale też obniża się ta granica przeciętności. Myślę, że gdybym opowiedziała na przykład mojej świętej pamięci mamie historie z Berkiem i Oberkiem, z Baczyńskim, misiem Wojtkiem czy Orgelbrandem – nie chciałaby wierzyć, że to możliwe.
Oczywiście wszystko podobno ma swoje dobre i złe strony. Braki w wykształceniu pewnych osób też mogą być dla nas dobre. Ale to dobroć niskiego kalibru. Można np. bezkarnie niektórych obrażać, bo nawet nie wiedzą, że są obrażani. Mnie ostatnio jeden człowiek tak wnerwił, ze powiedziałam mu: „Tum podex carmen extulit horridullum”. Wzruszył ramionami. Zrozumiał tylko słowo Carmen. Pewnie myślał, że to jakieś imię, bo nawet wątpię, by wiedział, że to pieśń.. raczej nie rozumiał, że właśnie po łacinie powiedziałam mu, że to, co on do mnie mówił przypominało pieśń wydawaną nie ustami, ale dokładnie odwrotną stroną ciała.
Nie. Nie znam świetnie łaciny. Chyba nawet dobrze nie znam, a raczej słabo. Ot liznęłam w szkole mając zawsze tróję. Coś tam jednak w głowie z tej łaciny mam. Głównie garść sentencji i powiedzonek. Niestety po latach okazuje się, że służą jedynie, do tzw. „przysrywania” innym. Bo tych, którzy je znają też jest coraz mniej. Tak jak coraz mniej osób wie, kto to Orgelbrand, Joselewicz czy Zarugiewicz… A to matka tego ostatniego wskazała jedną z trzech bezimiennych trumien, by to ona była symbolem Nieznanego Żołnierza.
Wyczytałam wczoraj, że inteligent w pierwszym pokoleniu to taki, który pracą fizyczną już się brzydzi, a do umysłowej jeszcze się nie nadaje. Najpierw się uśmiałam, ale… w świetle historii z Grobem Nieznanego Żołnierza samopoczucia mi to jednak nie poprawiło. Niestety…

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...