Wczoraj wyczytałam na Onecie cały artykuł (powstały na podstawie wpisów na blogach) o tym, że ludzie nadają dzieciom dziwne imiona. Było tam o Brajanach, Andżelikach, Ameliach, Oliwiach itd. Od czasów wysypu Isaur zawsze mnie to bawiło, że ludzie nadają imiona wg mody. Sama jestem za odwoływaniem się do tradycji rodzinnych. Uważam, że dziecko powinno wiedzieć skąd pochodzi. Stąd mój syn Maciej – po moim ojcu. Na drugie ma Maurycy, bo jego ojcem chrzestnym jest Maurycy, który nota bene wiózł mnie do szpitala, jak rodziłam. Sama tez mam imiona umiejscowione w rodzinnej tradycji. Małgorzata, bo tak miała na drugie moja mama, (choć krąży plotka, że na cześć wielkiej studenckiej miłości mojego ojca), a na drugie Karolina, bo tak miała na imię moja cztery razy pra – Karolina Szenk, jedna z założycielek Saskiej Kępy. Umarła przy porodzie i jej córka jednej ze swoich córek dała na imię Karolina, ale asekuracyjnie na drugie, by poród przeżyła. No i tak to się ciągnie…
Mój ojciec swoje drugie imię Paweł miał po pradziadku, który walczył w Powstaniu Listopadowym. Mój stryj, (który zginął w Powstaniu Warszawskim) był Antoni po swoim dziadku, a drugi stryj był Antoni Bronisław na cześć ojca i brata, którzy poszli do powstania. Mój dziadek był zresztą Bronisław po swoim dziadku… i jakoś tak w pewnym kręgu imion to się wszystko kręciło.
Imię to jest poważna sprawa. Jest na całe życie. Choć oczywiście można zmienić lub prosić, by mówiono do nas tym drugim. Znam wiele takich historii.
Ludzie zawsze przywiązywali wagę do imiona nadawanych swoim dzieciom, choć bywa, że wychodziło różnie. Znam historię jak facet, który miał na imię Antoni poszedł zarejestrować córkę w urzędzie. Córka, miała być Maria, ale Antoni był tak pijany, że jak poszedł ją zgłaszać to na pytanie o imię podał swoje… i tak córka zamiast Marią została Antoniną.
Pamiętam, że kiedyś poznałam pewną snobistyczną rodzinę, w której mama miała aspiracje być odbierana, jako ktoś niezwykły. Syn miał na imię Kacper. Ona sama pasjonowała się numerologią. Nota bene strasznie zazdrościła, że mój syn i ja jesteśmy numerologicznymi 9-tkami, (jakby to miało naprawdę jakieś wielkie znaczenie) i ciągle mówiła, że zapłaci komuś tam za zmianę numerologii swojego syna. Jej zdaniem jego numerologiczna liczba nie była dobra. To niezwykle mnie bawiło. Pasjonowała się też horoskopami itd. Pewnego razu rozpoczęła rozmowę o imionach. Wtedy dowiedziałam się, że chciała, żeby jej syn został Kacprem, bo chciała, aby miał imię staropolskie.
– Przecież to niemieckie – stwierdziłam.
– Jak to? – Odparła zdziwiona. – Kacper to staropolskie imię!
– Nie – odparłam. Sprawdź sobie. Staropolskie imiona to Sławomir, Gniewomir, Sulisław, Ludomir, Jarosław, Mirosław, Dobromir, Bożywoj, Dobrogost i tak dalej. Ale Kacper to imię germańskie.
Jej syn miał wtedy 9 lat… Wydaje mi się, że przez ten czas pochodzenie imienia syna mogła sprawdzić, co najmniej 9 razy. Tak średnio raz w roku w jego imieniny.
Imię określa człowieka. Moja przyjaciółka ma na imię Dobromiła. I to jest najprawdziwsza prawda. Jest dobra i miła. Inna sprawa, że sama kiedyś przyznała, że to imię, które zobowiązuje do bycia taką osobą. Moje imię jest greckie i znaczy perła. Czy jestem perłą? Tez się staram, ale bycie perłą jest niedookreślone. Mało konkretne. Perła to w końcu symbol łez. Powstaje poprzez ludzka krzywdę. Nie chciałabym być perłą pasąca się na czyjejś krzywdzie i łzach. A może chodzi o moje łzy? Też nie za ciekawie. Dlatego czasem wolę Karolinę. W końcu to żeńska forma Karola, które to imię po prostu oznacza króla. A która z dziewcząt w dzieciństwie nie chciała być królową? Ja, co prawda już nie bardzo pamiętam, co tak bardzo pociągało mnie w byciu królową, ale cos w tym musiało być. Może to, że można robić, co się chce? Mogłabym siedzieć i pisać nie martwiąc się o niepewne jutro swoje i najbliższych. Ale pomijając wszystko, w Europie mamy już jedną królową Małgorzatę w Danii i raczej nie ma miejsca dla innych.
Kiedyś czytałam, że psychologowie i socjologowie twierdzą, że te modne zagraniczne imiona nadają ludzie z nizin społecznych, chcąc by ich dzieci były niezwykłymi choćby przez posiadanie takiego egzotycznego imienia. Z reguły niezwykłość ich kończy się w wieku dojrzewania, gdy w wyniku zaniedbania społecznego nie zdobywają wykształcenia i lądują na niskopłatnej posadzie albo i bez posady – na zasiłku państwa. Wyjątkiem jest sześcioletni Brajan Chlebowski z Łodzi, który uratował życie wszystkim domownikom płonącego domu i zginął. Za kilka dni (8 lutego) minie pięć lat. Pośmiertnie odznaczono go „Medalem za Ofiarność i Odwagę”. Jego imieniem nazwano jeden z łódzkich placów zabaw. Ale chyba nie o taką niezwykłość chodziło jego rodzicom, gdy wybierali mu imię.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...