Niedzielny zakaz handlu rozgrzewa do czerwoności szpalty gazet, nagłówki internetowych portali, ekrany telewizorów i głośniki radioodbiorników. Cel wprowadzenia nowego prawa był podobno jeden. Chodziło o to, by pracownicy sklepów mieli wolny czas dla siebie i rodzin. Od początku ten pomysł budził mój ogromny wewnętrzny sprzeciw. Nie dlatego, że jestem fanką niedzielnego biegania na zakupy. Po prostu nie rozumiem skąd przekonanie, że w niedziele to pracownicy handlu mają najgorzej?
Przez 21 lat pracy jako telewizyjna reporterka byłam w pracy przez większość niedziel. Raz taka niedzielna praca uratowała mojego męża przed wyrokiem skazującym za jazdę moim samochodem po ogródku. A tak! pani swądsiadka wytoczyła mu proces o złamanie różyczki. Przegrała z kretesem. Nie tylko dlatego, że podała datą, kiedy on sam był na próbie w teatrze, ale jeszcze w moim notesie było zapisane, że byłam w tym dniu w pracy, a w niedzielę na pewno pojechałam tam samochodem.
Czemu komuś wydaje się, że pracownicy handlu mają najgorzej? Przyjrzyjmy się ludziom, którzy w niedzielę pracują w innych miejscach. I nie mam tu na myśli Straży Pożarnej, Policji czy Pogotowia, bo to służby od ratowania życia. Podobnie stacje benzynowe, bo jak dojedzie pogotowie, gdy nie będzie można kupić benzyny?
Ale już takie restauracje? A co to za fanaberie, by w niedzielę musieli pracować kelnerzy? A zamknijmy wszystkie!
A takie kina, teatry i filharmonie? Czy aktorzy, muzycy, śpiewacy, bileterzy, inspicjenci i obsługa techniczna nie mają prawa do niedzieli z rodziną?
Co to za idiotyzm, by w niedziele pracowały stacje radiowe i telewizyjne? A wyłączyć w cholerę! W telewizji nie puszczać nawet filmów, bo to by oznaczało, że musi tam siedzieć minimum jedna osoba. W radiu nie włączać nawet muzyki.
Zamknijmy tez muzea, czyż ich pracownicy nie mają prawa do niedziel?
Dlaczego mają pracować baseny rekreacyjne?
Czemu w niedzielę rozgrywane są mecze? Czy piłkarz to obywatel gorszego sortu? Czy jemu nie należy się dzień tylko dla rodziny?
Dlaczego skoczkowie skaczą w niedziele? Co to za znęcanie się nad nimi i ich rodzinami?
Czemu hotelarze są w ten dzień w pracy? A zamknąć hotele i wywalić gości na chodnik. Co to, domu i rodzin nie mają?
Myślicie o niedzielnej wycieczce z przewodnikiem? Co to za pastwienie się nad ludźmi! Czy przewodnik nie ma prawa do wolnej niedzieli spędzanej na łonie rodziny?
Wyłączmy internet. Czemu znęcamy się nad dyżurującymi w serwerowniach informatykami? Czy oni też rodzin nie mają?
Wreszcie, co to za utrzymywanie linii produkcyjnych w fabrykach w niedziele. Nic się nie stanie, jak na ten jeden dzień wyłączy się maszyny. A że straty? Ale zysk jaki! Niedziela z rodziną!
Dlaczego w niedzielę mają pracować wodociągi, elektrownie, gazownie i elektrociepłownie? Co to za znęcanie się nad ich pracownikami? Czyż oni też nie potrzebują niedziel? A że w naszych domach będzie zimno? A co to szkodzi! Ogrzejemy się rodzinną miłością. Ważne, że szpitale mają agregaty prądotwórcze, więc w niedziele dadzą radę pracować korzystając z własnego zasilania. A że nie będzie można w domu nic ugotować, bo gaz wyłączony, a restauracje przecież będą nieczynne? A co to? Nie ma butli gazowych na stacjach benzynowych? Kto chce szuka sposobu. Ostatecznie można jeść kanapki przez cały dzień.
A że nie będzie dokąd pójść? Zostanie park! A zieleni u nas przecież dostatek. Jeden minister troszkę wyciął? To przejdziemy się wzdłuż rzeki. Może nie wpadniemy do środka, a jeśli nawet, to przecież służby ratownicze działają. Miejmy nadzieję, że uda się po nie dodzwonić. Bo przecież w trosce o spędzanie dnia z rodziną trzeba wyłączyć infolinie sieci komórkowych oraz pogotowia energetycznego i gazowego. W razie nieszczęścia wystarczy zwykłe pogotowie, straż pożarna i policja. Awarii i tak nie będzie, gdy wszystko wyłączymy. Po co zresztą mnożyć byty?
A tak na koniec to czekam, kiedy do mnie przyjdzie ktoś, by zabronić mi w niedzielę pisać, abym spędziła ten dzień poświęcając się tylko i wyłącznie rodzinie. Dla mnie niedziela niczym nie różni się od innych dni, jeśli idzie o pisanie. Teraz będzie różnić się zaś tym, że jak wczoraj zapomniałam kupić sobie korzeń imbiru to dziś już go nie kupię, bo tego nie ma nawet na stacji benzynowej.
Apeluję więc: Wyłączmy wszystko! Naprawdę! Po co tak się męczyć z tymi idiotycznymi przepisami i kombinować pod górę. Zamknięcie wszystkiego sprawi, że znów zaczniemy grać w szachy, chińczyka, karty i masę innych gier, do których nie potrzeba niczego więcej poza nami samymi. To dopiero będzie integracja. Kościół? No przecież organista, zwłaszcza jak jest osobą świecką, też ma prawo do niedzieli z rodziną. Podobnie kościelny. I jestem pewna, że obaj chętnie spędzą ten dzień w innym miejscu niż nieogrzewana świątynia.
PS Wiele osób twierdzi, że wolne niedziele wprowadzono po to, by ludzie zamiast na zakupy chodzili do kościoła. A to nie lepiej było wybudować w każdym centrum handlowym po kaplicy?