Zwariowany świat komórki IV

Spread the love
Nareszcie! Nareszcie znów nadszedł moment, kiedy wyłączyłam komórkę, by poświęcić się pisaniu bez odbierania co chwile ważnych telefonów z jednym pytaniem, które wybija z rytmu pisania. Komórkę wyłączyłam wczoraj wieczorem, prawie zaraz po wydaniu Kuriera mazowieckiego. Wydanie było z przygodami, bo zepsuł się program od wizytówek i cały Kurier ukazał się bez podpisów. Ludzie na ekranie mówili, a widz nie wiedział, kto to. W każdym razie, gdy już program wydałam i przełączyłam telefon dyżurny na koleżankę, która wydaje program dziś, mogłam wyłączyć komórkę. Zaczął się czas pisania. Niestety nie od razu, bo najpierw poszłam na urodziny przyjaciółki z pracy. Ale dziś… z zamiarem pisania wstałam z łóżka. Cóż się jednak okazało? Chciałam zdefiniować trochę płatności, by jutro samo się płaciło. I cóż? Okazało się, że nie mogę. Wyłączyłam komórkę. Do zdefiniowania niektórych potrzebne są kody, a kody przychodzą w postaci SMS’u na komórkę. Trzeba włączyć – pomyślałam i wydłubałam lezący na dnie torby przedmiot, ale… nie włączyłam. Stwierdziłam, że raz włączę i złamię zasadę i będzie po pisaniu i całej mojej pracy. Podjęłam żeńska decyzję. Przeleje forsę na drugie swoje konto, do którego nie trzeba kodów słanych SMS’em tylko wystarczy drapana karta. I tak zrobiłam. Wprawdzie płatności zdefiniuję jutro, ale… wolę to niż włączyć komórkę. Świat ma się przez te 10 dni obejść beze mnie. I tylko jedno spędza mi sen z powiek. Na piątek zapowiedziano zebranie. Przyjdę. Niestety. Tylko, co się stanie jak zebranie zostanie odwołane? Jak oni mnie zawiadomią? Ha! Oto jest pytanie!
Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...