Frajer czy bohater?

Spread the love

Często zastanawiam się, czy moja naiwność nie przekracza wszelkich granic zdrowego rozsądku. Po rozmaitych moich przejściach zawodowych, osobistych itd. pewnie już dawno powinnam sobie wbić do pustego łba, że wbrew temu, co mówiła moja prababcia Karolcia ludzie nie są dobrzy. A jednak! Ciągle wierzę, że w człowieku w końcu zwycięży dobro. Wierzę, że złe i dobre uczynki do nas wracają. Dlatego to, co dla jednych jest frajerstwem dla mnie z reguły bywa bohaterstwem. I oto spierałam się w z koleżanką z pracy. 
We wtorek w Zespole Szkół w Makowie Mazowieckim miała miejsce nietypowa uroczystość. DVD oraz laptopa otrzymał szesnastoletni Rafał, który ponad miesiąc temu znalazł 32 tysiące euro i oddał je policjantom. Jak do tego doszło? Otóż 3 października w Żabinie Karniewskim zdarzył się wypadek, w którym poważnie ranny został czterdziestoletni mieszkaniec Litwy. Facet jechał lawetą do Niemiec po samochody. W cieście (sic!) miał schowane trzydzieści dwa tysiące euro. 
Rafał forsę znalazł i jak powiedział: „Dużo pieniędzy było. Można było być bogatym, ale sumienie nie pozwoliło.” Dlatego znaleziony szmal odniósł na policję. 
Nastolatek dostał nagrodę tyko od policji. Żona Litwina nie chce przekazać chłopcu 10% znaleźnego. Rafał zastrzega, że pieniędzy od niej nie chce. Zresztą gdyby je chciał otrzymać musiałby się starać o nie poprzez sąd. Czy warto?
O tym właśnie dyskutowaliśmy w redakcji, bo materiał o Rafale robiła nasza korespondentka. Wszystkich dziwiło, że nastolatek oddał pieniądze. A kilka osób powiedziało, że głupek i frajer. Mnie to, że oddał akurat nie dziwiło i za głupka go nie uważam. Chłopak powiedział jasno: „sumienie nie pozwoliło”. Taka rzadkość? Takie głupie? Bynajmniej. Jakieś dwa lata temu mój eks mąż znalazł na ulicy laptopa. Tez sumienie nie pozwoliło mu zatrzymać. Odnalazł właścicielkę, która niezwykle się ucieszyła. W nagrodę chciała dać eksiowi 150 złotych. Już nawet nie pamiętam czy wziął i pytać go nie chcę, bo teraz nie o to mi chodzi. Bardziej o fakt, ze osoba, której oddano zgubę chciała się odwdzięczyć. W przypadku żony Litwina tak nie było. A przecież znaleziony przez eksia laptop nie był tyle wart, co forsa znaleziona przez chłopca. A jednak! Właścicielka laptopa uznała, że podziękowania się należą. Nawet nie tyle za oddanie laptopa ile za fatygowanie się i szukanie jej. 
Dla mieszkającego w małej miejscowości chłopca znalezione pieniądze to naprawdę niebotyczna suma. W tamtych rejonach można za nie kupić kawałek ziemi, a nawet postawić na nim drewniany domek z bali. Chłopak mógł za to pomóc rodzinie, ale… Jak sam powiedział – sumienie nie pozwoliło. I świetnie go rozumiem. 
Nie rozumiem Litwinki. Jej sumienie pozwoliło nie podziękować. Bo to, co otrzymał chłopak we wtorek to nie były rzeczy ufundowane przez osobę, do której należała zguba. 
Ale cóż… Litwin, który uległ wypadkowi nie przewoził forsy w sposób legalny. Nie wrzucił pieniędzy na konto, by na miejscu wypłacić z bankomatu. Wsadził je po prostu w ciasto. Cud, że po wypadku ta forsa się znalazła. Smutne, że właścicielka tej kupy szmalu nie chciała chłopcu podziękować i wypłacić znaleźnego. Choć może powinnam się cieszyć, że nie został oskarżony o… zjedzenie ciasta?

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...