Czy nie jesteśmy przypadkiem społeczeństwem prymitywnym?

Spread the love

Skąd taka myśl? Otóż nie dalej jak wczoraj, zamieszczając wpis na blogu “Co się stało z naszą klasą” odkryłam że w ciągu jednej doby liczba osób, które odwiedziły mojego bloga wyniosła ponad 10 tysięcy. Przeżyłam szok. Statystykę sprawdzam raz na jakiś czas wysyłając newsletter ze swojej strony domowej (czytelników zachęcam do przeglądania bloga i podaję liczbę osób, które odwiedziły go do tej pory). Wysyłałam newsletter 3 dni wcześniej i tych osób czytających bloga było niewiele ponad 30 tysięcy, a tu nagle… ponad 44 tysiące? Oczy przecieram, a 44 tysiące są nadal. Ki diabeł? Zajrzałam na stronę ogólną bloga onetowskiego. Czyżby wrzucili mnie do rubryki “znani blogują”? (w której nota bene większość blogerów nie zamieściła nowego wpisu od pół roku, ale co jakiś czas onet zachęca do czytania ich bloga, na którym nic nowego nie ma.) Nie. Wśród znanych mnie nie ma. Normalne, vide historia o certyfikacie 🙂 Znana jestem tylko dla tych, którzy przysyłają prośby o wsparcie i świstki do wpłaty z numerem rachunku bankowego. Ci zawsze zaczynają od słów: “jest pani sławną pisarką…”, a ja mam wtedy ochotę odpowiedzieć Boyem: “Żółkiew to miejscowość sławna – Żopa dupa prawosławna” i że “wielka sława to żart”. W świecie, gdzie na 6 miliardów ludzi połowa z nich nie słyszała o Jezusie Chrystusie mówienie i myślenie o tym, że ktokolwiek jest sławny jest po prostu śmieszne.

No ale skąd te 44 tysiące odwiedzających? Zaglądam ci ja wczoraj, a tam… na głównej stronie w dziale “najpopularniejsze” jestem zaraz za… Januszem Korwinem-Mikke! Szok! Raptem jestem aż na drugim miejscu? Dlaczego? Postanowiłam przejrzeć dział gorący temat i… znalazłam! Gorący temat w połowie tygodnia był… “Łóżkowe historie”. Onet napisał: “Większą część swojego życia spędzamy w łóżku. Historie, które mają tam swój początek i koniec, fascynują wielu. Niejeden chciałby podejrzeć, co też dzieje się w sypialni sąsiadów…” Wśród postów polecanych przez onet na drugim miejscu (zaraz po wpisie: “mój mąż nie jest dobry w łóżku”) był mój. “Zboczeniec i świntuch w moim łóżku”. Tekst o moim… psie – Zraziku.
O rany! Ileż razy wdawało mi się, że poruszyłam jakiś ważny temat: Od tyłu lecąc:

Ale nie. To nie było chętnie czytane ani polecane. Rekordy popularności pobił bowiem wpis o tym, że pies czasem sra mi w wyro i gwałci poduszkę, a ja nadal go kocham! O rany! – jęknęłam odkrywszy to i pomyślałam jak w tytule. Czy nie jesteśmy przypadkiem społeczeństwem prymitywnym? Kręci nas polityka – vide popularność bloga Janusza Korwin-Mikke (nic nie mam do faceta), ale jeszcze bardziej seks i gówno! Bo to mój wpis o srającym i gwałcącym pościel psie dogonił polityczny blog.
PS. Wpis o mężu, który nie jest dobry w łóżku nie jest o seksie. Brzmiało dobrze – ludzie weszli.
PS.2.  Dziś już nie jestem na drugim miejscu. Brak wpisu o sraniu i seksie. I nieprędko się to zmieni. Wpis o grzybicy stóp powinien na razie wystarczyć.

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...