Dom, w którym mieszkam wybudowała moja prababcia w 1938 roku. Rodzina nie zdążyła tu zamieszkać, bo wybuchła wojna. Po wojnie dom objęto kwaterunkiem. Stąd wzięli sie w nim lokatorzy i dlatego moi rodzice dopiero w 1988 roku odzyskali w nim jedno mieszkanie.
Od tamtej pory minęło 20 lat, a jednak już nie wiem, który raz odbieram awizo dla ludzi, którzy kiedyś w tym mieszkaniu mieszkali. Za każdym razem piszę, że jeden adresat nie mieszka od 1988 roku a drugi od co najmniej 20 lat nie żyje. A jednak! Listy polecone przychodzą nadal. Dziś przelała się miarka. Jestem przepracowana (od 1 lutego nie mialam nawet jednego wolnego dnia) i dlatego, kiedy przyszłam do domu i znowu wyjęłam ze skrzynki awizo dla zmarłej eks-lokatorki to wsadziłam je do zwrotów z następującą adnotacją:
Piszę po raz setny, że adresat od 20 lat nie żyje. Według chrześcijan zmatwychwstanie nastąpi, gdy nadejdzie koniec świata, jednak termin tego zdarzenia nie jest mi znany. Pozdrawiam.
Wątpię, czy to odniesie skutek. Pewnie za jakiś czas znów dostanę awizo dla zmarłej kobiety, która dwadziescia lat temu mieszkała w tym domu, bo wsadził ją tu kwaterunek. O losie!