Kiedy nie mogę rozmawiać wyciszam telefon. Obserwuję jednak czy nikt nie dzwoni. Gdy pojawia się numer zastrzeżony odbieram i mówię, by zadzownił później. Pod niezastrzeżone oddzwaniam, gdy mogę rozmawiać.
Dziś byłam akurat na bardzo ważnym spotkaniu, więc tradycyjnie wyciszyłam dzownek, ale kiedy spojrzałam na migającą klawiaturę i zobaczyłam, że wyświetla się numer zastrzeżony zdecydowałam, że odbiorę i powiem, żeby ten ktoś zadzwonił za godzinę.
– Pani Piekarska? – padło pytanie, któremu nie towarzyszyło ani dzień dobry, ani autoprezentacja w stylu „Tu Kowalski”. Nie miałam czasu dopytywać kto i po co, choć niecierpię takich zachowań. Nieznoszę, gdy ludzie się nie przedstawiają i myślą, że my domyślimy się. Mam w telefonie ponad tysiąc kontaktów do różnych osób – oprócz bliższych i dalszych znajomych są tam telefony rzeczników różnych instytucji i tym podobne kontakty potrzebne podczas pracy w programach informacyjnych.
– Tak, ale jestem na spotkaniu i nie mogę rozmawiać – powiedziałam. – Proszę o telefon za godzinę.
Męski obcy glos odparł: „aha” i rozłączył się.
Ten obcy męski głos, który po informacji, że proszę o telefon za godzinę odpowiedział: „aha” i rozłączył się, więcej już nie zadzownił. Do kogo należał?
Średnio raz na tydzien dzwoni ktoś, kogo numeru wpisanego nie mam i mówi „to ja”, ale się nie przedstawia. Zupełnie jakby możliwe było, by zadzownił do mnie ktos kto powie, że to nie on. (To nie ja dzwonię. To mój brat!)
– Ja, czyli kto? – pytam. I wtedy słyszę:
– Nie poznajesz?
Zupełnie jakby to nie było logiczne. Pytam kto, bo nie poznaję. Fajnie jak dochodzę do porozumienia. Gorzej jak jest tak jak z koleżanką z dzieciństwa. Zadzwoniła też z zastrzeżonego numeru. Było to pół roku temu. Akurat wchodziłam do studia. Odebrałam więc i usłyszawszy żeński głos:
– Cześc Gocha. Co słychac? To ja – odparłam:
– Nie mogę teraz rozmawiać. Proszę o telefon za kwadrans.
Żeński głos odparł „aha” i… nie zadzownił. Po pół roku dowiedziałam się, że głos należał do starej koleżanki, która uznała, że zadzieram nosa skoro każę zadzownić za kwadrans. Ponieważ dzwoniła z zastrzeżonego numeru, więc nawet nie miałam jak sprostować, wyjaśnić i tak dalej.
Też mam zastrzeżony numer. Jednak gdy dzwonię do znajomych to większości z nich wyświetlam się, bo przed wykręceniem ich numerów wpisuje specjalny kod ujawniający mój numer. A jednak mimo tego, kiedy do kogoś dzwonię mam zwyczaj przedstawiać się. Nawet gdy dzwonię do tych, którzy nie tylko widzą, że to ja, bo sie im ujawniam, ale poznają mnie po głosie, bo mam z nimi stały kontakt – mówię: „Tu Piekara”, „Tu Gocha”, „Tu Karolcia”, a gdy dzwonię do mojego najlepszego (od ćwierćwiecza) kumpla mówię: „Tu ta osoba” albo „Tu stara hrabina” albo „Tu znana ci od ćwierćwieku postać”. On wie, że to ja, bo od lat ze sobą rozmawiamy w sposób dziwaczny. czy to jest tak trudne przedstawić sie? To naprawdę przydatne. Zwłaszcza, gdy mamy zastrzeżony numer.
PS. Ciekawe którym moim kolegą z dzieciństwa obrażonym, że nie mogłam z nim rozmawiać jest ten dzisiejszy Gall Anonim. Pewnie dowiem się za kolejne pół roku.