Obejrzałam w sieci wywiad z prezydentem RP Andrzejem Dudą, którego treść mnie zdumiała, zmartwiła i mocno zastanowiła. Czy wszyscy nie powinniśmy zostać skazani np. na karę… śmierci? Za przewinienia przodków, którzy dopuścili się zdrady narodowej? Jak pogrzebiemy w papierach zawsze jakiś fatalny krewny się znajdzie, co potwierdzi każdy genealog.
Jakiś czas temu, gdy byłam gościem Polskiego Radia w audycji poświęconej genealogii, kolega z Warszawskiego Towarzystwa Genealogicznego opowiedział, że znalazł informację o tym, jakoby jego bodajże prapradziadek siedział w więzieniu w Rawiczu. W XIX wieku nie siedziało się tam jednak za niewinność. Może prapradziadek był mordercą? Może złodziejem? Może bandytą? A może wszystkimi trzema na raz? Kolega mówił o tym bardzo spokojnie. Jako genealog jest świadom, co można odkryć grzebiąc w swoich korzeniach. Naprawdę niejeden trup wypadnie z przysłowiowej szafy. Nie wiem więc, czy za moment nie okaże się, że po obarczeniu nas winami przodków w naszym społeczeństwie nie zostanie nikt godzien bycia prawdziwym Polakiem.
Ale wróćmy do Pana Prezydenta. Stwierdził on bowiem w wywiadzie (udzielonym TVP Historia w Pałacu Prezydenckim, w związku z jubileuszem 10-lecia istnienia kanału) m.in., że ma świadomość, iż polityka historyczna „będzie [również] prowadziła do podziałów” dalej powiedział, iż „ci, którzy są potomkami zdrajców, nigdy nie będą chcieli tego przyznać, że są potomkami zdrajców. I oni będą walczyli z prawdą historyczną. Tak jak powiedziałem: miejmy tego świadomość, że dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy tutaj walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk – w biznesie, w mediach, w różnych wpływowych miejscach. Oni nigdy nie będą chcieli się zgodzić na to, żeby prawda o wyczynach ich ojców, dziadków i pradziadków zdominowała polską narrację historyczną. Będą zawsze przeciwko temu walczyli”. (Pełna treść wywiadu tutaj.)
Wielu psychologów twierdzi, że rodzice nie są odpowiedzialni za wszystkie czyny swoich dzieci. Nie są też winni tych czynów. Można rodziców obarczać winą i odpowiedzialnością, dopóki dziecko jest małe i jest całkowicie pod ich opieką, ale później? Nawet odpowiedzialność za czyny dziewiętnastolatka mieszkającego z rodzicami jest już niemożliwa nie tylko w świetle prawa, ale i zdaniem psychologów często i trudna do udowodnienia rodzicom z punktu widzenia psychologii. A co z odpowiedzialnością za czyny dorosłego dziecka od dawna niemieszkającego z rodzicami? Czy 70.letni ojciec 50.letniego mordercy na pewno odpowiada za zbrodnię syna? Czy na pewno wynika ona z tego, jak morderca został wychowany? Przecież w każdej zbrodni wszystko zależy od okoliczności, w jakich została popełniona.
Dlaczego jednak dzieci mają odpowiadać za zbrodnie rodziców? Przecież często w chwili ich popełnienia nie było ich na świecie. Co jest też złego w tym, że próbują ich wybielić? To naturalne! W imię miłości dziecko zawsze chce wybielić rodziców. Rozszerzenia tej odpowiedzialności na zbrodnie popełnione przez dziadków i pradziadków wydaje mi się kuriozum prawnym. Zwłaszcza, że większość społeczeństwa nie wie nic o swoich pradziadkach. Gdybym wcieliła w życie powiedzenie Wańkowicza: „Nie podam swojej ręki nikomu, kto nie zna nazwiska prababki z domu” musiałabym zerwać kontakty z wieloma przyjaciółmi.
Stanowisko Episkopatu Polski w sprawie tzw. grzechu pokoleniowego (bo o tym mowa) jest jasne. Ogłosił on je jeszcze w 2015 roku. Można w nim wyczytać m.in.:
„Kościół od samego początku naucza, że grzech jest zawsze czymś osobistym i wymaga decyzji woli. Podobnie jest z karą za grzech. Każdy osobiście ponosi karę za swój grzech.” Zaś „Jedynym grzechem, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie jest grzech pierworodny, co wyraźnie podkreślił Sobór Trydencki w Dekrecie o grzechu pierworodnym.” Pełny tekst do przeczytania i przemyślenia jest tutaj.
Lekturę mogą sobie darować ateiści. Jest ona skierowana do osób wierzących. A ja kieruję ją przede wszystkim do prezydenta RP Andrzeja Dudy, który jest katolikiem i prawnikiem, a swoją wypowiedzią pokazał, że chyba chce wprowadzić jakieś (być może nawet prawne) sankcje dla dzieci za grzechy ojców oraz dziadków i pradziadków.
Teraz pozwolę sobie na pewien dość makabryczny żart. A co by było, gdyby je… rozwinąć? Może społeczeństwo jeszcze bardziej oczyściłoby się z potomków różnego rodzaju zdrajców. Na przykład pozbawmy praw publicznych lub osądźmy więzieniem, a nawet śmiercią potomków… Targowiczan? Dziś jest 3 maja. W tym właśnie dniu w 1791 roku Sejm Wielki uchwalił konstytucję, którą się szczycimy. (Obaloną później Targowicą.) Jesteśmy z niej dumni, często zapominając, że nie została uchwalona przez wszystkich posłów Sejmu Wielkiego. 226 lat temu na Zamek Królewski w Warszawie z 500 posłów Sejmu Wielkiego przybyło tylko 182, a więc mniej niż połowa, zaś 72 z nich było przeciwnikami Konstytucji.
Protesty opozycji sejmowej były widowiskowe. Np. poseł kaliski Jan Suchorzewski wyciągnął na środek sali swojego kilkuletniego syna i wołał: „Zabiję własne dziecię, aby nie dożyło niewoli, którą ten projekt krajowi gotuje”. O przyjęciu napawającej nas dziś dumą konstytucji (i to bez jednego nawet czytania!) przesądził przypadek. Otóż poseł inflancki niejaki Michał Zabiełło wezwał króla do jej zaprzysiężenia. Jak relacjonowali świadkowie władca podniósł rękę, chcąc przemówić, ale zwolennicy konstytucji poczytali za gotowość Stanisława Augusta do złożenia przysięgi. Za przyjęciem konstytucji głosowało… 110 posłów, a więc nie wiele więcej niż 1/5 całego Sejmu.
Kilka lat temu dr Marek Jerzy Minakowski rozpoczął tworzenie dwóch baz genealogicznych: „małej” i „wielkiej”. „Mała” to Genealogia Potomków Sejmu Wielkiego (Sejm-Wielki.pl), dostępna dla każdego za darmo, ale ograniczona do rodzin uczestników Sejmu Wielkiego (Czteroletniego). Ok. 100.000 osób.
„Wielka” (Wielcy.pl) to elity polskie od Piasta Kołodzieja do roku 2011. Tworząc „małą” dr Marek Jerzy Minakowski wyszedł z założenia, że:
W dniach 7 X 1788 i 16 XII 1790 nasi przodkowie — posłowie i senatorowie Sejmu Wielkiego — podpisali w Sejmie „Akt konfederacyi generalnej”. Ślubowali, że o wszystkim będą decydować większością (per pluralitatem). Owa większość 3 V 1791 uchwaliła Ustawę Rządową. Jak w każdym demokratycznym parlamencie część z nich głosowała przeciw, inna część nie wzięła udziału w głosowaniu. Jednak na veto miejsca nie było, bo wcześniej każdy z nich zaprzysiągł Konfederację.
Na tych stronach budujemy kompletne drzewo genealogiczne potomków wszystkich Konfederatów (a także ich rodzeństwa).
Chyba każdy, kto znajdzie się w Genealogii Potomków Sejmu Wielkiego jest dumny, że tam jest. Jest dumny, że jego przodkowie (lub rodzeństwo przodków) uczestniczyli w pracach nad pierwszą w europie demokratyczną Konstytucją, ale… czy ci przodkowie rzeczywiście ją poparli? W końcu zrobiło to 110 na 500!!!
Zacznę od siebie. Moim przodkiem Konfederatem jest Paweł Skórzewski herbu Drogosław (ur. 29 lipca 1744 roku w Mącznikach, zm. w 1819 roku) – senator-wojewoda Królestwa Kongresowego w 1819 roku, generał brygady armii Księstwa Warszawskiego, stolnik kaliski od 1792 roku, podczaszy poznański w 1792 roku, podstoli poznański w latach 1787-1789, łowczy kaliski w latach 1783-1787, miecznik kaliski w 1780 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, członek Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji 3 Maja, konfederat barski, poseł na sejm.
Odznaczony w Księstwie Warszawskim Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. Był rodzonym bratem mojej praprapraprapraprababki Apolonii Skórzewskiej z Mącznik h. Drogosław.
Jest więc wśród tych 110 osób, które poparły konstytucję. I choć genealogią zajmuję się od dziecka, bo najpierw „bawiłam się” w to z ojcem, tak jak on ze swoim ojcem i dziadkiem, to… dopiero ja, i to dzięki portalowi wielcy.pl, odkryłam to pokrewieństwo. Odkryłam jednak i inne, choć dalsze… np. z… Targowiczaninem Adamem ks. Ponińskim h. Łodzia, który w czasie przeprowadzania I rozbioru Polski, miał przyznane przez trzy państwa rozbiorcze ze wspólnej kasy, przeznaczonej na korumpowanie posłów na Sejm Rozbiorowy 1773–1775 46 tys. czerwonych złotych na utrzymanie. Zajmował się też grabieżą majątku rozwiązanego zakonu jezuitów przeznaczonego na działanie Komisji Edukacji Narodowej. Na Sejmie Rozbiorowym 1773–1775 został członkiem Komisji Rozdawniczej Koronnej, ustanowionej dla likwidacji majątku skasowanego w Rzeczypospolitej zakonu jezuitów. Podskarbiostwo wielkie koronne kupił od Teodora Wessla. W 1778 roku był członkiem Departamentu Skarbowego Rady Nieustającej. Pomimo sprawowania popłatnego urzędu Poniński był namiętnym graczem w karty, co w błyskawicznym czasie przyczyniło się do wzrostu jego długów (w 1785 roku ogłoszono jego bankructwo) i spowodowało gotowość sprzedania swoich usług jako polityka każdemu, kto tylko był gotów zapłacić. Był członkiem konfederacji Sejmu Czteroletniego w 1788 roku. Ostatecznie został płatnym agentem ambasady rosyjskiej, ściśle współpracując z przedstawicielami dyplomatycznymi Rosji – Nikołajem Repninem i Otto Magnusem von Stackelbergiem, za co 1 września 1790 roku został skazany przez Sejm Czteroletni na wygnanie i pozbawienie wszystkich tytułów. Wyrok został uchylony 13 maja 1793 roku przez konfederację targowicką.
Co mam teraz zrobić? Dopiero co Jarosław Kaczyński krzyczał o Targowicy, które to określenie teraz niezwykle często pojawia się w naszej debacie publicznej. Czy ma on świadomość, że wśród Targowiczan są i jego przodkowie?
Jarosław Kaczyński też jest bowiem na portalu sejm-wielki.pl. Przodków konfederatów ma aż trzech. Jednym z nich jest… Dezydery Leszczyński herbu Belina – poseł województwa inowrocławskiego na Sejm Czteroletni w 1788 roku, marszałek województwa brzeskokujawskiego i inowrocławskiego w konfederacji targowickiej, starosta grabowiecki.
Figurował na liście posłów i senatorów posła rosyjskiego Jakowa Bułhakowa w 1792 roku, która zawierała zestawienie osób, na które Rosjanie mogą liczyć przy rekonfederacji i obaleniu dzieła 3 maja. Z ramienia konfederacji targowickiej wybrany w 1793 roku członkiem Komisji Skarbowej Koronnej.
Drugim: Psarski Fryderyk Jakub h. Pomian (ok. 1730–1805), poseł na sejmy, przywódca powstania 1794 r. w Wieluńskiem.
Trzecim: Leszczyński Józef h. Belina (zm. po 1815), podczaszy i poseł rawski na Sejm Czteroletni. W sejmie Leszczyński należał do przeciętnie aktywnych posłów; część jego „głosów” została ogłoszona drukiem podczas kadencji sejmu. Przemawiał m. in. w sprawie królewszczyzn (27 I 1789), występował za rewindykacją donatyw (19, 22 i 29 III 1790), a przede wszystkim popierał Konstytucję 3 maja. W przeddzień jej uchwalenia uczestniczył w słynnym zebraniu w Pałacu Radziwiłłowskim i podpisał akt „Asekuracji”. Następnie został członkiem Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej 3 Maja.
Ostatni dwaj są wśród tych 110 osób popierających konstytucję. Czy dwóch przodków zwolenników Konstytucji 3 maja jest w stanie zmazać winy Jarosława Kaczyńskiego za tego trzeciego przodka, który był jej przeciwnikiem? Zwłaszcza, że straszliwy Adam ks. Poniński h. Łodzia jest także krewnym Jarosława Kaczyńskiego?
A sam Pan Prezydent Andrzej Duda?
Tu niestety źródła portalu sejm-wielki.pl milczą, gdyż jego związki z potomkami Sejmu Wielkiego są poza Genealogią Potomków Sejmu Wielkiego, czyli jedynie na portalu wielcy.pl.
Łatwo potępiać innych, łatwo potępiać ich za przodków, gdy samemu niewiele się wie o własnych lub nie są oni postaciami w jakikolwiek sposób tworzącymi kiedyś historię.
Stowarzyszenie Potomków Sejmu Wielkiego w swoim credo w swoim czasie napisało: „Przodkowie nasi nie byli aniołami, walczyli często ze sobą (nie zawsze cnymi metodami), a jednak konfederacja przez nich zawiązana potrafiła uchwalić Ustawę Rządową z 3 maja 1791 – pierwszą europejską nowoczesną konstytucję.”
Dlatego Stowarzyszenie zrzesza potomków wszystkich Konfederatów. I tych, którzy byli za Konstytucją 3 maja i tych, którzy byli jej przeciw. Bo historia powinna naród jednoczyć a nie dzielić. Powinniśmy o tym pamiętać i działać na rzecz tej jedności mówiąc prawdę o historii – bez wybielania, ale i bez zaciemniania.
W przeciwnym razie naprawdę wszyscy jesteśmy do odstrzału, bo korzenie każdego z nas w bardziej lub mniej kręty sposób mogą prowadzić do jakiegoś Adama ks. Ponińskiego h. Łodzia.
PS W podawaniu życiorysów przodków Konfederatów korzystałam z Polskiego Słownika Biograficznego i Wikipedii.