Jeżeli ktoś myśli, że życie reportera telewizyjnego usłane jest różami to się grubo myli. Kłody pod nogi los rzuca mu z taką częstotliwością, jak dzieci kwiaty na procesji Bożego Ciała. Wczoraj pojechałam na rekonstrukcję obrony Grochowa we wrześniu 1939 roku. Kocham moją dzielnicę Pragę Południe. Naprawdę! Choć wychowałam się na Żoliborzu to tu, na Pradze Południe znalazłam klimat, jaki mi odpowiada. I choć od trzech lat staram się stąd wynieść (na razie bezskutecznie) to uważam, że jest to jedna z ładniejszych dzielnic Warszawy. Zaś moje próby rozstania się z nią nie mają nic wspólnego z jej klimatem, a raczej ze sprawami osobistymi. Ale do rzeczy. Napisałam, że kocham moją dzielnicę. Lubię jej burmistrzów, bo są przemili, ale DO JASNEJ CHOLERY mogli tę rekonstrukcję zrobić w dzień! W połowie inscenizowanych walk skończyła się tzw. ekspozycja. Co to znaczy? Ano Pan Bóg zgasił lampę i tyle. Operator odmówił kręcenia dalszych zdjęć, choć w pewnym momencie niezwykle zainteresowało go krocze pewnego „trupa” rodzaju żeńskiego. Otóż ów „trup” rażony „odłamkiem” upadł rozkraczony na środku Grochowskiej i zdaniem operatora nie miał majtek. Pewności jednak, co do tego operator nie miał, bo tak naprawdę nie było zbyt wiele widać. Druga połowa września to nie pierwsza czerwca. Teraz naprawdę po 18-tej jest już ciemno. I nie jest mi z tego powodu wszystko jedno, bo przez szybko zapadający zmrok także i ja, szalejący fotopstryk, zrobiłam tylko kilka fotografii. I wcale nie jestem z nich zadowolona. To, że z tych beznadziejnych zdjęć filmowych (choć operator się starał) w ogóle udało się coś zmontować na antenę, zawdzięczam oczywiście samemu operatorowi, ale i montażyście i… jakiemuś wielkiemu szczęściu. Bo naprawdę uważam, że w życiu mam szczęście. Z każdej opresji wychodzę cało, choć oczywiście zawsze po jakichś przygodach. Ale dzięki temu jest o czym napisać, choćby na blogu. No i tylko nie przyjrzałam się na montażu jednej rzeczy. Czy ten żeński „trup” miał majtki, czy nie? Na szczęście ta niepewność spędza sen z powiek osobom płci przeciwnej. A skoro już jesteśmy przy majtkach to… Czym się różnią majtki od września? Niczym. I tu i tu koniec lata.
P.S. Tak. Wiem. Kawał tyczy majtek męskich, ale to już inna historia.