Jak z Barei, czyli grypsy dla wybranych (i wybrednych)

Spread the love

Taką mam paskudną (lub cudowną – zależy co kto lubi) cechę, że w kilka minut potrafię nawiązać kontakt z obcymi zupełnie ludźmi. Z tego powodu ostatnio zastanawiam się czy nie łazić pisać do bibliotek, bo w knajpach i tak często kończy się na rozmowach z siedzącymi przy stolikach obok. Ja nie zaczepiam! To mnie zagadują! Ja tylko grzecznie odpowiadam i… gadka leci, a wraz z nią płynie czas. Przedwczoraj zagadali mnie kobitka, która pracuje w Ogrodzie Botanicznym PAN i jej kolega pracownik lotniska – gadaliśmy o kryzysie i braku szacunku do człowieka. Wczoraj zagadało mnie trzech panów – dwóch bankowców i jeden „kopirajter”. O sobie mówili „rycerzyki”. Bo czterdziestki dobiegają i są starymi kawalerami. Przy mnie zachodzili w głowę czemu… Nasze rozmowy o życiu trwały półtorej godziny, wiec mój ważny i starannie układany biznes plan musiał poczekać. W końcu te rozmowy też mogą zaowocować czymś ważnym. Oczywiście mam na myśli tekst.
Dziś było jednak bardziej „hardkorowo”. I to nie w knajpie, a w sklepie. Otóż w MarcPolu gdzie robię zakupy*) w kolejce stanęli dwaj panowie i jeden do drugiego powiedział:
– Pan tu nie stał!
Na co drugi odparł:
– Panie! Wsiądzie pan w 125, dojedzie na plac Zamkowy. Tam jest kolumna Zygmunta. Pójdzie pan i mu powie: „Pan tu nie stał!”
A na to odezwałam się ja:
– Pozdrowienia od Zygmunta i różne wyrazy!
I w sklepie zrobiło się od razu weselej.
Gdyby ktoś z czytelników chciał mi na to wszystko napisać: „Brawo Jasiu” to uprzedzam, że odpowiedź zwrotna będzie brzmiała: „Brawo panna Lusia!”

PS. A najśmieszniejsze jest to, że ja cały czas działam legalnie!

*) To ten „słynny” MarcPol, który opisałam w „Klasie pani Czajki”. To w nim sfotografował się pewien nastoletni czytelnik, idąc tropem bohaterów mojej książki. A wtedy niektórzy mieszkańcy Saskiej Kępy oburzyli się, że w książce opisałam MarcPol, a nie zabytki. No i zwyzywali od ostatnich! Jeden nawet groził śmiercią w męczarniach! Czy on działał legalnie?

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...