Nie Quadę na to laski

Spread the love

Nigdy nie interesowały mnie quady. Do dziś. Teraz jednak interesują mnie nie w tym znaczeniu, że chcę kupić, mieć, jeździć, ale chcę, by były pojazdami rejestrowanymi! Dlaczego? Po raz trzeci w życiu pojechałam z klasą mojego syna na wycieczkę rowerową do Nieporętu. Z Nieporętu ruszyliśmy w kierunku Ryni i tam jednemu z chłopców zepsuł się rower. Awaria uniemożliwiała dalszą jazdę. Co robić? Zdecydowaliśmy się, że na pętli autobusowej w Ryni zaczekamy na ojca pechowego rowerzysty. Kupiliśmy lody i siedliśmy na środku trawnika. Dookoła nas krążyła grupa wiejskich wyrostków na rowerach i popisywała się akrobacjami na dwóch kołach. Ponieważ po 40 minutach okazało się, że ojciec ucznia nadal stoi w korku w śródmieściu, a tu powoli się ściemnia. Dlatego uznaliśmy, że najlepiej będzie jak grupa pojedzie, a na miejscu z chłopcem i rowerem zostanie jeden rodzic. Zostałam ja. Część popisującej się przed nami grupki wiejskich rowerzystów ruszyła za naszą klasą. Na przystanku zostało tylko kilku, głównie właściciele skuterów, którymi szpanowali przed nami i wiejskimi rowerzystami. Wśród nich był chłopiec w koszulce Che Guevary. W pewnym momencie z boku dobiegł nas jakiś warkot. ledwo spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam, że prosto nas nas pędzi na quadzie łysy dresiarz z petem w gębie. Zdążyłam cofnąć rękę. Quad przejechał między mną a moim zaparkowanym rowerem mijając mnie o parę centymetrów. Przejechał środkiem trawnika, choć miał do dyspozycji całą pustą autobusową pętlę. Nie zwróciłam panu uwagi. Uznałam, że to nie jest dla mnie partner do rozmowy. Przecież widział, że tu siedzi kobieta (może mama?) z jakimś dzieckiem. Sam, jak się okazało tez miał dziecko, bo quada oddał nastolatkowi w koszulce z Che Guevarą. A jednak tata dresiarz pędził na nas jak oszalały przez trawnik na środku autobusowej pętli. Patrzył na nas potem z pogardą i paląc papierosa robił swoim quadem hałas. Przypomniała mi się krążąca po sieci lista ostatnich zdań wypowiedzianych przed śmiercią. Obok klasycznych: „prawa wolna” i „Coś ty! Na pewno nie jest nabity” jest wśród nich jedno z moich ulubionych. Brzmi tak: PRZEPRASZAM, ŻE POBRUDZIŁEM PANU DRES. Pan od quada wyglądał na takiego, który za pobrudzenie dresu mógłby zabić. Powiem więcej. Wyglądała tak, że miało się wrażenie, że za pobrudzenie dresu, gdyby tylko było to możliwe, to z chęcią zabiłby kilka razy. Czuł się bezkarny. Podejrzewam, że z tego powodu, że nawet, gdyby coś się stało, on sam jest trudny do namierzenia. Niestety. Dlatego z niecierpliwością czekam na rejestracje quadów. Gdyby było w tej sprawie referendum, głosowałabym na tak, bo nie pamiętam kiedy ostatnio tak się przestraszyłam. Quad pojawił się nagle. To cud, że zdążyłam cofnąć rękę. Dlatego będę śledzić, co z rejestracją quadów.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...