Życiowy pat

Spread the love

„Jaki kraj, takie bunga bunga” – powiedziała Monika Jaruzelska o sensacjach dotyczących ewentualnego rozwodu rodziców. Można to sparafrazować na inne polityczne sprawy. „Jaki kraj, tacy terroryści” albo „Jaki kraj, taka opozycja”. Tak jest w przypadku Ukrainy. Właściwie miałam pisać o czymś innym, ale to, co się dzieje sprawiło, że nie piszę prawie nic. Śledzę twittera, informacje w sieci, radiu i telewizji i… dygocę. Ponieważ nie chcę marnować czasu, więc przepisuję pamiętnik siostry mojej praprababci Jadwigi z Gorczyckich Tyblewskiej. (Potrzebne mi to zresztą do książki, na którą dostałam stypendium artystyczne.) To miało mnie też uspokoić, ale zdenerwowało jeszcze bardziej. Otóż praprababcia Jadwiga opisuje ucieczkę z Kalisza, gdy w 1914 roku palili go Niemcy, rozłąkę z dziećmi i tym podobne nieszczęścia i ja też denerwuję się za nią, choć praprababcia już dawno się nie denerwuje, bo od ponad osiemdziesięciu lat leży przecież w grobie. W każdym razie pod wpływem informacji z sieci, mediów, rozmów telefonicznych i stymulowana lekturą pamiętnika, zaczęłam łapać paranoję, że Ulubiony, który nie ma obywatelstwa polskiego, dostanie np. nakaz opuszczenia Polski, bo na skutek wydarzeń na Ukrainie anulują mu kartę stałego pobytu. Albo drugi scenariusz, który też nie wiem skąd mi się wziął, że już nigdy nie pojedziemy na Ukrainę i nie zobaczymy rodziców. Ponieważ „Swiekrucha Natalia” (kiedyś mówiło się po polsku Świekra, bo odróżniano matkę męża od matki żony – dziś na obie po polsku mówi się Teściowa) akurat jest w szpitalu, więc mam spotęgowaną nerwicę. W ciągu trzech dni zżarłam słoik miodu, który zimą jest przeze mnie używany tylko do słodzenia kawy. Ile więc tych kaw z miodem wypiłam?

Na dodatek od rana krąży mi po głowie stary dowcip o Jasiu…

Jasio miał problem, co najpierw zrobić: ożenić się czy iść do wojska. Poszedł więc do dziadka poprosić o radę, a dziadek powiedział mu tak:
– Jeśli ożenisz się, toś przepadł, a jeśli pójdziesz do wojska to masz dwa wyjścia: albo zostaniesz w jednostce, albo pójdziesz na front. Jeśli zostaniesz w jednostce toś przepadł, a jak pójdziesz na front to masz dwa wyjścia: albo przeżyjesz i odeślą cię do domu, albo zginiesz. Jak cię odeślą toś przepadł, a jak zginiesz to masz dwa wyjścia: albo cię pochowają pod jedliną, albo pod brzeziną. Jak cię pochowają pod brzeziną toś przepadł, jak pod jedliną to masz dwa wyjścia: albo zgnijesz, albo pójdziesz do tartaku. Jak zgnijesz toś przepadł, jak pójdziesz do tartaku to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz na opał albo na papier. Jak pójdziesz na opał toś przepadł, a jak na papier to masz dwa wyjścia. Albo przerobią cię na zeszyty albo na papier toaletowy. Jak cię przerobią na zeszyty toś przepadł, a jak na papier toaletowy to masz dwa wyjścia. Albo cię powieszą w domu albo na dworcu. Jak w domu toś przepadł a jak na dworcu to masz dwa wyjścia. Albo cię powieszą w męskiej albo w damskiej. Jak w męskiej toś przepadł, a jak w damskiej to masz dwa wyjścia. Albo cię użyje stara albo młoda. Jak cię użyje stara toś przepadł a jak młoda to masz dwa wyjścia. Albo będzie ładna albo brzydka. Jak będzie brzydka toś przepadł, a jak ładna to masz dwa wyjścia. Albo cię użyje z tyłu albo z przodu. Jak cię użyje z tyłu toś przepadł, a jak z przodu to… tak jakbyś się ożenił.

Co to ma wspólnego z Ukrainą? Ano wszystko! Z każdym ruchem władzy czy opozycji jest jak z jasiową decyzją o ożenku lub pójściu do wojska. Przy czym jedno jest Rosją a drugie Unią. Czy ożenek to Rosja czy Unia? Pozostawię czytelnikom do wyboru. Co wybiorą Ukraińcy – to przepadli lub mają dwa wyjścia, a na końcu i tak wyjdzie to, co wyjdzie.

Wielu moich znajomych emocjonuje się Ukrainą i wydarzeniami tam rozgrywającymi się. Są po stronie Majdanu, są po stronie opozycji, przeciw Janukowyczowi, ale… dla nas, wychowanych na etosie „Solidarności”, wszystko zdaje się proste. Choć upływający czas pokazuje, że proste i jednoznaczne to wszystko przecież nie było. Tam na Ukrainie i teraz to wszystko nie jest takie proste. Życie tam nie jest tylko czarne i białe ze złym Janukowyczem i dobrą opozycją. Ukraina ma wszystkie możliwe odcienie politycznych barw. Ukraińcy w większości mają na pewno dość Janukowycza. Ostatnio mają go dość nawet ci, z republik prorosyjskich i tych, w których dominujący jest język rosyjski. Ale opozycjoniści nie mają też takiego poparcia, jakby się wydawało to zachodnim mediom. Wprawdzie zachód już chyba się zorientował, że Julia Tymoszenko ma jednak trochę brudu za paznokciem, ale nadal w głowie mu się to nie mieści, że ta opozycja nie jest równoznaczna z głosem narodu. Zresztą… żaden z opozycjonistów nie ma pełnego posłuchu. Przez ponad dwa miesiące trwania Majdanu nikt z nich nie porwał tłumu. Wynika to zapewne z nacjonalizmu jednych opozycjonistów i braku zdecydowania u drugich. Moskwa twierdzi, że Majdanem steruje zachód. Zachód twierdzi, że Majdanem steruje wschód, czyli właśnie Moskwa. A prawda jest pewnie bardziej dramatyczna. Ludzie nie wierzą ani władzy ani opozycji. Majdan steruje więc sam sobą. Albo może nawet dryfuje bez steru, jak rozbity okręt po oceanie. Jak ów Pi łódką z tygrysem bengalskim na pokładzie. Kto jest tym tygrysem?

Obrazek z twittera – zamieścił Oleg Savvin

Jak tłum poczuje krew jest nie do zahamowania. Tłum na majdanie już ją poczuł. I to z obu stron. Każda rewolucja rodzi bestie, które na zamieszkach starają się coś dla siebie ugrać. Albo nakraść się, albo zdobyć polityczny kapitał. Bestie są z reguły po obu stronach barykady – i rewolucji i władzy, która trzyma się stołka. Tak jest i w przypadku Ukrainy, a rozmowy z rodziną i znajomymi stamtąd zdają się to potwierdzać. Nasłuchaliśmy się zarówno o szalejącej władzy, jak i o biegającej ze swastykami opozycji. Wprawdzie wszyscy mówią oszczędnie, bo nie wiedzą czy nie są na podsłuchu, ale usłyszeliśmy o wysyłanych na Majdan bezdomnych, którzy za udział w rozruchach po stronie opozycji dostawali kasę i o opłacanych przez rząd bandytach, który też za kasę brali udział w walkach, ale po drugiej stronie barykady. Dziś dowiedzieliśmy się, że: Charków ma odcięte połączenia kolejowe. Zablokowane są też drogi wyjazdowe. Odcięte jest całe województwo, czyli jak mówią Ukraińcy „obłast”. Na ulicach nie ma milicji ani berkutu – tylko wojsko. Po czyjej jest stronie? Na razie nie wiadomo i być może wojsko jeszcze nie dostało rozkazu, kogo ma popierać. Do Użgorodu z kolei zjechali nacjonaliści ze Lwowa. Cóż… Użgorod ze względu na położenie geograficzne jest specyficzny – tu i Słowacy, i Węgrzy i Ukraińcy i Rusini żyją razem. To jedno z niewielu miejsc, gdzie mieszkańcy mogą mieć podwójne obywatelstwo, ale… węgierskie. Być może dlatego jest tu spokojniej. Niektórzy po prostu są już w Unii. Wisi im więc to, co dzieje się w kraju. Zapewne to chcą zmienić przyjezdni ze Lwowa. W Łucku podobno ukrzyżowano burmistrza. Przywiązano łańcuchami do krzyża, a on potem klęczał i błagał o wybaczenie tego, że … jest burmistrzem. Ukraińcom wydaje się, że każdy, kto jest przy władzy jest skorumpowany. Wynika to z rozmiarów korupcji i systemu, w którym ten naród znajdował się przez kilkadziesiąt lat. Zapewne więc powszechna korupcja jest prawdą. Ale… kto tam nie jest skorumpowany? Pisałam już o tym. Kim więc zastąpić skorumpowanych polityków?

Janukowycz już się boi. Boi się i oddać władzę i chyba coraz bardziej boi się ją zatrzymać. Są głosy, że Ukraińcy powinni zrobić z nim to, co kiedyś Rumuni zrobili z Nicolae Ceausescu. Ale wtedy zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że zlikwidowany tyran stanie się męczennikiem, a na pierwszy plan może wysunąć się jego syn (także Wiktor), który nie ma na Ukrainie najlepszej opinii, a zdaniem wielu ma również na rękach krew. Tak więc jest to scenariusz fatalny. Są też głosy, że lidera opozycji powinna podsunąć Rosja. Jakby to u nas powiedzieli niektórzy „przynieść go w teczce”. Czy to się uda? Zdaniem wielu przecież tak działa polityka. Przewrotów dokonuje istniejąca władza zmieniając barwy. Czy w przypadku Ukrainy to możliwy scenariusz? Kto zostanie jej przyniesiony w teczce?

Jeśli obecni liderzy opozycji są sterowani przez zachód, to zachód robi to niezwykle nieudolnie, a to tylko dowodzi, że Ukrainy i w ogóle wschodu zupełnie nie rozumie. Z kolei Rosja nie będzie chciała wypuścić wpływów w Kijowie. Nie tylko ze względu na złoża naturalne, rurociąg biegnący pod ziemią, ale też fakt, że historia Rusi w Kijowie się zaczęła! Moskwa – jako Ruś – była dopiero później.

Bo „jaki kraj, taka opozycja”. A jednocześnie: „jaka rewolucja, tacy przywódcy”. Dlatego, w jakim kierunku to wszystko pójdzie – nie wiadomo. Jedno jest pewne. Żaden z kierunków nie będzie dobry. Ale to, co jest teraz – też dobre nie jest. Tak jak i to, co było – też nie było dobre. W szachach to się nazywa pat. A w życiu? Zapewne taki polityczny pat pod naszą szerokością geograficzną ma na imię Ukraina. Dla mnie i dla Ulubionego – niestety. Bo bliskich mamy właśnie tam.

PS Miałam nie zajmować się polityką, ale ta stara sprzedajna K. tak brutalnie wkroczyła w moje życie. I pomyśleć, że kiedyś w czasie olimpiady zawieszano broń.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...