Mocne postanowienie poprawy

Spread the love

Jeszcze kilka dni temu śmiałam się, jak zawsze zresztą, z noworocznych postanowień znajomych. A to rzucają palenie, a to będą stosować dietę MŻ (czytaj: mniej żreć), a to będą mniej pić alkoholu. Ja takich deklaracji składać nie muszę. Palić w ogóle nie palę, choć… wczoraj syn spytał, po co ktoś mi dał trzy fajki do marihuany, a ja na to odparłam, że… może jeszcze zalegalizują. I oboje szczerze się uśmialiśmy. Fajki zdobią jednak półkę zupełnie bezproduktywnie… Żreć to zbyt wiele nie żrę. Wyjątkiem były Święta, gdy kilka razy miałam wrażenie, że z tytułu wyrasta mi zakręcony, różowy ogon, a gęba szykuje się do chrumkania, ale to podobno norma i obrazą dla gospodyń byłoby nie żreć tego, co przygotowały. A z piciem alkoholu jest u mnie niezwykle marnie, bo skoro ciągle prowadzę samochód i często robię za „Krzysia” to wiadomo, że zaniżam pijackie statystyki. Po namyśle postanowiłam jednak, że:
W Nowym Roku spróbuje oszczędzać, by nie mieć takich kłopotów z finansami, jak do tej pory. Ale jak to zrobić? Będę zbierać pięciozłotówki. Już zaczęłam. Dostałam na gwiazdkę super skarbonkę ze szkła (takie dwie sklejone razem luksfery) i wszystkie pięciozłotówki otrzymane w sklepie będę tam wrzucać.
W Nowym Roku postaram się więcej pisać i czytać więcej książek, a nie ciągle leksykony, encyklopedie, fachowe przewodniki itd. Niestety nie mogę czytać siedząc za kierownicą, a czasu za dużo nie mam, ale… znajdzie się czas, gdy nauczę się być jeszcze bardziej asertywna. O co chodzi? Myślę, że powinnam zrezygnować z wielu bezproduktywnych spotkań z ludźmi, którzy chcą się ze mną spotkać, a nie mają żadnego interesu, ani nic ciekawego do powiedzenia, tylko chcą z jakichś dziwnych powodów poprzebywać w moim towarzystwie, a ja naiwna cipka, choć intuicja mi podpowiada, że to jakiś bezsens przyjmuje te jałowe zaproszenia na jałowe rozmowy, bo nie chcę komuś robić przykrości. Podsumowałam i… takich spotkań miałam w tym roku ze 200. (Nie mylić z towarzyskimi plotkami z przyjaciółmi). Wtedy znajdzie się czas nie tylko na czytanie, ale przede wszystkim na pisanie. Dlatego… w Nowym Roku skończę LO-terię!
W Nowym Roku postaram się też uważniej jeździć. Miałam w tym roku trzy stłuczki. Wprawdzie dwie były z czyjejś winy, ale ostatnia wigilijna z mojej. Owszem, zderzyłam się z czymś, co nie zostało uszkodzone, a i ja wyszłam cało z opresji, bo szkody doznała tylko klapa od mojego auta, ale… jeżdżę teraz „pożyczakiem” (prawie jak Stanley Ipkis z Maski), który dostałam z warsztatu. I w Nowy Rok wjadę nie swoim autem, ale zastępczym „cudzesem”. A mogłam wtedy w Wigilię uważniej cofać auto, a nie myślami być już w pracy, na montażu, po pracy, na Wigilii itd.
A co do dzisiejszego wieczoru to planów nie mam, a marzenie tylko jedno – nie zasnąć. Idziemy całą paczką na Sylwestra do kina. Ma być „Parnassus” i „Avatar”, ale… „Avatar” o 1 w nocy, a ja dziś wstałam o 4 rano, by o 7:45 poprowadzić w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim „Traffic” i… „Przegląd Prasy”. Nie wiem czy po pracy będę miała czas by się zdrzemnąć, a wątpię, by w chwili spadku ciśnienia cokolwiek poderwało mnie na nogi. Red Bull dodaje skrzydeł tylko w głupiej reklamie i chyba tylko wampirom.

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...