Kilka dni temu na portalu Nasza Klasa odezwał się do mnie chłopak noszący to samo nazwisko, co ja. organizuje w warszawie zlot wszystkich z rodziny Piekarskich. Celowo podkreśliłam stwierdzenie: „z rodziny”. Wymieniliśmy korespondencję. Zapytałam, czy jest pewien, że to wszystko ta sama rodzina. Innymi słowy skąd pochodzą jego przodkowie i jakiego jest herbu (Piekarscy są i Topór – vide pochodzący z Małopolski Michał Piekarski dokonujący zamachu na Króla Wazę, od którego wzięło się powiedzenie „bredzić jak Piekarski na mękach”; i Rola – vide ja i moi pochodzący z Mazowsza przodkowie. Pradziadek Ludwik czasem podpisywał się Rola-Piekarski; a także Leszczyc – pochodzący z Wielkopolski). Ów „kuzyn” mi na to, że tego, z których jest Piekarskich, właśnie by się dowiedział na zlocie, bo chce szukać swoich korzeni. Odpowiedziałam mu, że ja swoimi byłabym zainteresowana od XVIII wieku wstecz, bo z Piekarskich znam swoich przodków do 6 razy pra i zaczęłam mu wymieniać aż do ostatniego znanego mi z imienia Jana, który w XVIII wieku mieszkał na Podwalu. I wówczas „kuzyn” odparł, że on nawet nie wie jak nazywał się jego dziadek! Opadły mi ręce. Przecież znając imię ojca, a także jego datę i miejsce urodzenia (a sądząc po wieku „kuzyna” ojciec ma nie więcej niż 60 lat), co jest na metryce dziecka, można bez trudu odnaleźć metrykę urodzenia rodziców, a na niej będą zapisane dane dziadków i tak można przy odrobienie szczęścia i poświęceniu czasu cofać się. (Ja ciągle obiecuję sobie, że nadejdzie dzień, gdy zaszyję się w Archiwum Miasta Stołecznego Warszawy i rozpocznę poszukiwanie rodziców Jana Piekarskiego mieszkańca Warszawskiej Starówki w XVII wieku. I tym samym dowiem się gdzie leżał majątek, który jego przodkowie stracili.) „Kuzynowi” jednak pomysł szukania przez metryki się nie spodobał. To zbyt pracochłonne – powiedział. Nie chce mu się biegać po urzędach. Woli spędzić w jedno miejsce wszystkich o tym samym nazwisku (bez względu na to, czy są z Małopolski czy z Mazowsza czy z Wielkopolski) i niech między sobą przekrzykując się szukają… jego korzeni. Dla mnie jest niepojęte, by w XXI wieku ktoś znający dane swojego ojca nie znał nie tylko nazwiska panieńskiego babci, ale imienia własnego dziadka. I zarówno to czy dziadek żyje jak i to, czy z ojcem ma się kontakt, nie mają tu nic do rzeczy. Są dokumenty, które mówią same za siebie. Trzeba chcieć do nich zajrzeć.
Author: Małgorzata Karolina Piekarska
Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka.
Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka.
Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka.
Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...