Zostałam baronową Mazowsza? To nie ja!

Spread the love

Śpiewała Edyta Górniak, a ja co jakiś czas wykrzykuję, a nawet kiedyś napisałam na ten temat felieton. O co chodzi? Otóż co jakiś czas (wbrew pozorom bardzo często) mylona jestem z Katarzyną Marią Piekarską, a ona ze mną. Jest to irytujące dla każdej z nas. Nie dlatego, że się nie lubimy (broń Boże!), ale każda z nas chce po prostu być sobą. A mylenie imion, nazwisk, a przede wszystkim osób (co się nam często zdarza) jest niezwykle przykre. Per „Kasiu” mówią do mnie często tzw. dalsi koledzy i koleżanki z pracy – czyli ci z innych redakcji, których znam z korytarzy, bufetu, charakteryzatorni czy spod maszyny z kawą.

Na przykład Wojtek Nomejko, gdy pracował jeszcze w Panoramie inaczej niż per „Kaśka” do mnie nie powiedział. Szczytem jednak była historia, gdy zadzwoniła do mnie praktykantka z naszej redakcji TVP Warszawa (ja akurat mierzyłam buty w Martensie) i spytała, czy wiem, że jestem gościem w programie. Zdziwiłam się, ale… po chwili przezornie spytałam, czy jest pewna. Odparła, że tak i dla potwierdzenia swoich słów dodała. „Dzwonili strażnicy, że stoisz na dole i czekasz”.  No to już byłam w domu. Tak to mi jeszcze nie odbiło, by we własnej redakcji umawiać się na wywiad, a potem stać na dole i czekać. Na co? Aż mnie wniosą? Sama bym weszła gdzie trzeba. Dlatego zapytałam tylko: „A jesteś pewna, że chodzi o mnie a nie o Katarzynę Marię z SLD?”.

Cóż… Już dostałam list e-mailem z prośbą o wywiad zaadresowany do redaktor Katarzyny Marii Piekarskiej. Odpowiedziałam, że chętnie, ale prosiłabym o sprawdzenie jak się nazywam, bo jak jest błąd w imieniu i nazwisku to nie jestem pewna, czy ktoś chce naprawdę ze mną rozmawiać. I wtedy przyszło sprostowanie: „Przepraszam panią Karolinę Korwin-Piotrowską!” Bywało też, że zadzwonił do mnie pewien polityk z pytaniem o jakiś wyjazd, ktoś z dziennikarzy zadać pytanie dotyczące jakiejś sejmowej komisji itp. Z kolei do Katarzyny Marii zadzwonił mój kolega i będąc przekonanym, że dzwoni do mnie nagrał jej się na pocztę głosową nazywając… „cipą dzwońcą”, bo zazwyczaj tak właśnie pieszczotliwie do mnie się zwraca. Była w szoku! To mylenie nas zdarza się naprawdę często!

Dziś Monika Olejnik (która niestety straciła w moich oczach po wywiadzie z Dodą) w rozmowie z Wojciechem Olejniczakiem w Radiu Zet powiedziała, że „Przegrał pan na Mazowszu baronową została Małgorzata Piekarska”.  Na całe szczęście Wojciech Olejniczak sprostował i wszytko poszło jednak na konto Katarzyny Marii. Niestety mam świadomość, że do czasu. Za chwilę znów ona będzie Małgorzatą, a ja Katarzyną i będziemy bliskie wściekłości. I tylko jedno mnie pociesza. Monikę Olejnik czasem ludzie mylą i nazywają Olejniczak! Ha!

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...