To jest to co jest przekleństwem wielu pisarzy. W tym moim. EMPIK eksponuje tylko te książki, za których ekspozycję wydawca zapłaci powyżej 10 tysięcy złotych. Nikt nie zastanawia się czy to moralne, że za odpowiednią kwotą w EMPIKu pojawi sie książka, którą będzie się nazywać bestsellerem nawet jeśli będzie to totalne literackie badziewie. Tylko tych książek, za których reklamę zapłacono EMPIKowi sieć zamawia więcej niż 200 sztuk. Nie płacisz za to, że ciebie sprzedadzą? Niestety…. wówczas w każdym EMPIKu będzie najwyżej jedna twoja książka. Tak jest teraz w przypadku „Klasy pani Czajki”. Znajomi szukają jej w salonach EMPIK, ale bezskutecznie.
Teoretycznie, gdy ludzie przychodzą i pytają o jakiś dostępny w hurtowniach tytuł księgarnia powinna go zamówić, ale to tylko teoria. Nie zamawia. Nawet jeśli jest to książka, która ma dobre recenzje. Rynek książki to handel. Nikt tu nie sugeruje się recenzjami. EMPIK nie żyje ze sprzedaży książek, ale z tego co wydawcy zapłacą mu za dobrą ekspozycję swoich tytułów. Jego sprzedawcy nie wiedzą co mają w ofercie. Pisaam zresztą już o tym.http://piekarska.blog.onet.pl/2,ID251846925,DA2007-09-09,index.html
„Klasa pani Czajki” nawet na stronach EMPIKu jest eksponowana do bani, bo podpisano mnie tylko jednym imieniem. Gdy ktoś zna „Tropicieli” i „Dziką” i kliknie w nazwisko ich autorki wówczas „Klasy pani Czajki” nie znajdzie.
Kiedyś przeklinałam monopol TPSA. Nawet rozszyfrowałam skrót i hasło reklamowe: „Telekompromitacja Polska SA – to ludzka rzecz okradać”. Po latach doczekałam się. TPSA nie jest już monopolistą. Nie mogę doczekać sie, kiedy ten sam los spotka pieprzony EMPIK. Salony zresztą obchodzą 60-cio lecie. Gdy w PRL-u obchodzono kolejne rocznice wybuchu Rewolucji Październikowej na jednym z plakatów pod zdaniem: „60 rocznica wybuchu Wielkiej Rewolucji” ktoś dopisał: „I wystarczy”. To samo dopisuję EMPIKowi.
PS. I niech nie kłamie, że popularyzuje czytelnictwo. Popularyzuje czytanie tyko tego, za co zgarnął kasę. W ten sposób można bestsellerem uczynić nawet… papier toaletowy. A to literatura trochę jednak do dupy.