Zanim ruszył kolejny, XVI już finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wysłałam do znajomych i czytelników e-maila z informacją, że „tym, którzy chcą wesprzeć orkiestrę, a nie chcą (lub nie mogą wychodzić z domu) proponuję licytację moich trzech ksIążek na specjalnych aukcjach allegro. Wszystkie książki są nowe i oczywiście będą z autografem (treść dedykacji do ustalenia) i bonusami. Nie ma ich już w ksiegarniach. Ich nakład został dawno wyczerpany.
Przypominam, że całość z aukcji przeznaczona jest na WOŚP, a koszty przesyłki pokrywam ja.”
Przypomniałam, że tegoroczna Wielka Orkiestra Światecznej Pomocy gra dla dzieci ze schorzeniami laryngologicznymi. WOŚP chce w sposób systemowy wesprzeć dziecięce oddziały laryngologiczne i otolaryngologiczne, koncentrując się na trzech głównych obszarach.
1. wsparcie zaawansowanej diagnostyki i leczenia wad słuchu u noworodków i małych dzieci. 2. wsparcie oddziałów zajmujących się ratowaniem życia dzieci z poważnymi schorzeniami laryngologicznymi, takich jak chociażby tkwiące w układzie oddechowym ciała obce, czy też poważne poparzenia układu oddechowego.
3. wsparcie oddziałów zajmujących się leczeniem dzieci ze schorzeniami onkologicznymi w obrębie głowy i szyi.
Słałam powyższą informację jedynie do znajomych i tych, którzy kiedykolwiek do mnie napisali, a jednak! Od jednej osoby przyszła odpowiedź: „Pirdole te chujowskom orkiestre”. Nie powiem, by mi się zrobiło miło, ale trochę się uśmiałam. Najbardziej z ortografii. bardziej jednak zirytował mnie list od kolegi, który napisał: „No rekordu to nie bijesz. Z tego co widzę to na razie oferują ci jedynie 30 złotych.” Miałam ochotę odpisać, że za jego wypociny nikt nie oferuje nawet grosza, bo sam nic nie napisał i wiele innych rzeczy tłukło mi sie po głowie, ale… nie napisałam nic. Po co? Czy to ważne za jaką kwotę pójdzie? Przeciez liczy się każdy grosz, bo jak mówi stare porzekadło: „ziarko do ziarka aż zbierze się miarka”.
