Zawsze podziwiałam ludzi z pasją. Takich, którzy potrafili ciekawie o niej opowiadać. I takich, o których tylko czytałam, że zrobili coś pasjonującego. W Irkucku odwiedziliśmy z Ulubionym Dom Włodzimierza Płatonowicza Sukaczewa (1849-1920).
To taki „irkucki Tretiakow”, czyli człowiek, który w XIX wieku stworzył galerię malarstwa, a potem podarował ją miastu.
Jego dom stoi niemal w centrum Irkucka, otoczony przez sowieckie blokowiska, a w pobliżu, na postumencie, góruje czołg T-134, ale bez napisu „Rudy”.
Sukaczew i jego historia zachwyciły mnie niemniej niż oprowadzająca nas po muzeum kierowniczka – Pani Natalia. Opowiedziała nam o dzieciństwie Sukaczewa, studiach w Petersburgu, a potem o powrocie do Irkucka i budowaniu potęgi miasta w oparciu o własny majątek, który wtedy w drugiej połowie XIX wieku wynosił ponad półtora miliona rubli. Tym, którzy nie wiedzą, czy to dużo, czy to mało, przypominam: w „Lalce” Bolesława Prusa podana jest informacja, że kamienicę Krzeszowskich zlicytowano za 80 tysięcy rubli. Z kolei mój prapradziadek Michał Piekarski w 1880 roku wybudował w Warszawie dom na Chmielnej. Ta budowa kosztowała go 25 tysięcy rubli. Tak więc półtora miliona rubli, była to na tamte czasy ogromna suma. Sukaczew był kilkukrotnie wybierany merem miasta. Założył tam ochotniczą straż pożarną, gdyż w Irkucku, który był miastem z drewnianymi budowlami, często dochodziło do pożarów. Wybudował pierwszy most pontonowy przez Angarę i pierwszą przeprawę promową. Założył w Irkucku park otwarty dla ludności, założył też szkoły, z czego jego żona Nadieżda Władimirowna Dołżenkowa prowadziła szkołę dla dziewcząt. Doprowadził do założenia oddziału towarzystwa geograficznego, którego członkami byli też polscy zesłańcy. To jemu Irkuck zawdzięcza linię telefoniczną, a wreszcie galerię malarstwa, w której Sukaczew zgromadził obrazy rosyjskich malarzy, ale nie tylko rosyjskich. W czasie licznych podróży po Europie uznał, że dzieła wielkich mistrzów malarstwa europejskiego są zachwycające (widział m.in. Galerię Uffizi we Florencji) i chciał jakoś pokazać je swoim rodakom. Zamówił więc u najlepszych kopistów kopie, które potem pokazywał mieszkańcom Irkucka. W jego domu można zobaczyc pamiątki po nim, a także sprzęty obrazujące jego zainteresowania i działalność na rzecz miasta.
Pod koniec życia żył w Petersburgu, gdzie zajmował się działalnością wydawniczą. Wydał m.in. książkę o Irkucku i jego historii oraz serię pocztówek z widokami Syberii. W czasie rewolucji wyjechał do Bakczysaraju, gdzie zmarł w 1920 roku na rękach żony i córki Anny. Podobno swój majątek oddał dobrowolnie narodowi radzieckiemu. Ale ile w tym z prawdy? Jak powiedziała pani Natalia, osobiste pamiątki po Sukaczewie znalazły się w muzeum dzięki jego rodzinie, która podarowała je miastu. Pani Natalia opowiadała o Sukaczewie z ogromną pasją. Miałam momentami wrażenie, że jest w nim i jego żonie zakochana szaloną miłością naukowca. I rozumiałam to. Dom Sukaczewa, pamiątki i obrazy wiszące w galerii robiły wrażenie. Facet miał gust, głowę na karku i musiał kochać swoje miasto. Szkoda, że spoczął tak daleko od niego. Przedstawiciele muzeum od kilku lat szukają jego grobu w Bakczysaraju. Tylko czy znajdą? Ja ponad rok próbowałam ustalić, czy w Sumach na Ukrainie jest jeszcze grób szwagra mojej praprababci. Miesiąc temu dostałam list z informacją, że nie ma. Jak będzie z Sukaczewem? Historia bywa okrutna i niesprawiedliwa. Dlatego warto cieszyć się każdą chwilą. Ja cieszę się tą, która minęła, a którą pozwoliła mi poznać Sukaczewa i jego historię.
PS. Zastanawiam się, czy żyje dziś jakiś milioner, który tak, jak Sukaczew kocha swoje miasto.
PS.2. A wokół Domu Sukacewa atrakcje dla turystów. M.in. ta…