I po co?
Codziennie dziękuję Bogu, że mam swojego syna. Gdyby nie on byłabym pewnie zupełnie sama (nie mylić z samotna). Nie. Nie użalam się nad sobą. Naprawdę. Ani w życiu ani tym bardziej na blogu. I nawet nie dlatego, że jest mój syn Maciek, który teraz w…