Nie szata zdobi człowieka, ale…

Spread the love

Tak się smutno złożyło, że jednej z moich przyjaciółek zmarł tata. Z pogrzebami jest zaś tak, że albo idziemy za kimś albo z kimś. Dla mnie był to pogrzeb, w którym się idzie z kimś, czyli poszłam z nią, by wiedziała, że jestem, że wspieram itd.. Upał był wręcz niesamowity. Kościółek, w którym odprawiano mszę malutki, więc jako „słynna mdlejąca w kościele” stanęłam na zewnątrz. Wraz ze mną stanął Ulubiony i para przyjaciół. Nagle do kościoła wszedł pan, który zwrócił uwagę całej naszej czwórki. Zainteresowaliśmy się nim zarówno z powodu jego wyglądu, jak i zachowanie. Pan był dość szczupły i wysoki, ale mocno zaniedbany. Miał rzadkie, przetłuszczone i dawno nie strzyżone, szpakowate włosy, za duże, pumpiaste dżinsy o damskim kroju ściśnięte starym paskiem i naciągnięte niemal pod piersi, białą kompletnie przepoconą koszulę założoną na siatkowy podkoszulek, siatkowe, mocno zniszczone klapki o „ściachanych” podeszwach i dłonie o długich, połamanych paznokciach z zarośniętymi skórkami. Pan miał szereg nerwowych trików. Rzucał ramionami, głową, skubał nerwowo palce i krążył dziwnym krokiem marszcząc się i wykrzywiając. Wyglądał podejrzanie i absolutnie nie żałobnie. Na dodatek był sam i z nikim się nie przywitał tak, jakby nikogo z obecnych nie znał. Łypał dookoła niepewnym wzrokiem rzucając przy tym ramionami, tak jakby cały czas nimi wzruszał. Przed kościołem stała nas czwórka. Wszyscy obserwowaliśmy pana, bo każdemu z nas rzuciło się w oczy i jego zachowanie i wygląd. Ulubiony, który z zawodu jest aktorem, powiedział, ze musi to sobie podpatrzeć, bo może będzie grał takiego świra, więc jest okazja przestudiować takie zachowanie. Tymczasem pan, tak nagle, jak przyszedł, tak samo nagle wyszedł z kościoła, podszedł do okalającego kościół murka i pochylił się nad naklejoną tam klepsydrą. Widać było, że odczytuje jej treść. Potem wrócił pod kościół. Analizując jego zachowanie wszyscy czworo stwierdziliśmy, że pan nie jest znajomym zmarłego ani nikogo z jego bliskich. Zachowywał się tak, jakby uczył się nazwiska z klepsydry. Doszliśmy do wniosku, że pan jest złodziejem, ale prawdopodobnie złodziejem nieudacznikiem lub złodziejem wariatem. Te wypchane kieszenie wskazywały, że może tam chować np. portfele wyciągnięte z torebek żałobników. Postanowiliśmy go dalej obserwować. Pan poszedł nawet na cmentarz, gdzie próbował pomagać grabarzom. To wydało nam się jeszcze bardziej podejrzane. Może pan jednak nie okrada ludzi i nie kradnie im portfeli tylko okrada groby? W czasie ceremonii nad grobem pan nerwowo rzucał głową, spojrzeniem, ramionami itd. Ksiądz odmówił modlitwę, grabarze zaczęli murować, pogrzeb się kończył. Wszyscy spieszyliśmy się do swoich zajęć, więc i my musieliśmy oddalić się z cmentarza. Ale co z podejrzanym panem? Nie wyglądał na takiego, który zamierza iść. Jak ostrzec przed nim osieroconą przyjaciółkę? Pozostała trójka stwierdziła, że nie zostaje ona tam sama. Jest wraz z nią tyle osób, że w razie czego pomogą. Nie zmieniło to jednak faktu, że wracaliśmy z pogrzebu z minami mocno niepewnymi co do dalszego losu naszej pogrążonej w żałobie przyjaciółki. Wieczorem zadzwoniłam do niej. Spytałam jak się czuje, czy rodzina pojechała itd. głupio mi było pytać, ale… jakoś trzeba, więc zaczynam:

– Martwiliśmy się o ciebie, czy dałaś sobie radę z tym dziwnym panem…

– Jakim dziwnym panem?

– Tam na pogrzebie był taki podejrzany… może złodziej… – zaczęłam się jąkać…

Przyjaciółka zaczęła dopytywać o kogo mi chodzi, jak ów podejrzany typ wyglądał itd.

Opisałam jej całą sytuację, a ona w śmiech. Okazało się, że to był przyjaciel jej zmarłego ojca, znany profesor nauk ścisłych, z którym obaj razem pracowali na jednej ze stołecznych uczelni. Mina Ulubionego – któremu to od razu powtórzyłam – bezcenna. Pozostała dwójka przyjaciół – też zaniemówiła. Przyjaciółka powiedziała jedno zdanie: „Jeśli tak wyglądają polscy naukowcy to załamka!” Niby nie powinno się sądzić ludzi po wyglądzie, ale…

Print Friendly, PDF & Email

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...