„Kto nie chce – szuka pretekstu, kto chce – szuka sposobu.” To powiedzenie, które bardzo lubię, bo jest w nim tak ogromna prawda, że czasem swoim ogromem aż poraża. Uświadamia nam bowiem ile rzeczy nam się chce a ile nie chce. Momenty, kiedy czegoś nie możemy są tymi, kiedy coś nie zaleczy tylko od nas. Jednak wszelkich prostych życiowych wyborów dokonać możemy sami. Tak jest z rozrywkami, pomaganiem innym i z zakupami. Albo chce obejrzeć jakiś film albo nie. Albo chcę czytać jakąś książkę albo nie. Albo pomogę komuś albo nie. (Ostatnio zajmuję się „pitoleniem”, czyli rozliczam znajomym PIT-y.) Albo kupię sobie nowe buty albo nie. Zakup zresztą nie zawsze ma związek z zasobnością portfela. Bywa, że kupujemy sobie coś, bez czego możemy się obejść. Jest też taki moment, kiedy możemy połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli kupić coś i tym samym komuś pomóc. Mam na myśli wspieranie artystów przez kupowanie od nich ich prac. Ilekroć idę na targi sztuki staram się tam coś kupić. To niedrogi zakup. Za 20-30 złotych (słownie dwadzieścia trzydzieści, by nikt nie myślał, ze zero gdzieś się podziało) można kupić grafiki studentów, biżuterię itd. Mam przyjaciół, którzy są taką artystyczną parą. Tytus rzeźbi w drewnie, Masha zajmuje się malowaniem, biżuterią artystyczną robioną techniką witrażową i szyciem. Szyje między innymi kiecki z materiałów zdobionych przez siebie techniką batikową.
Ponieważ zima jest dla artystów ciężka, zwłaszcza, gdy nie mają swojego sklepu itd., więc wzięłam od nich garstkę tej metaloplastycznej biżuterii, by pokazać znajomym. Może ktoś kupi? Ponieważ para kolczyków kosztuje 20 złotych, więc chętni się znaleźli i cos tam kupili. Pokazałam linki do ich Galerii, a także do strony na Facebooku gdzie Masha prezentuje swoje artystyczne kiecki, więc znaleźli się też zainteresowani jej artystycznymi ciuchami.
Jednak zawsze musi znaleźć się ktoś zawistny, kto będzie na nie. Ktoś, dla kogo fakt, że ludzie coś robią jest przysłowiową solą w oku. Oprócz więc rzeczywistego wsparcia i kupienia pierścionków, kolczyków i wisiorków usłyszałam też kpiny, że zajmuję się idiotyzmami. Kpiny, że jestem pośrednikiem. Wreszcie kpiny, że biżuteria jest ze szkła i miedzi. Ciekawe, że ci sami chętnie noszą nikiel i plastik kupiony w Rossmanie czy Reserved. I tak sobie myślę. Jak ktoś prosi o pomoc – źle. Od razu wrzeszczymy niech się weźmie do roboty. Jak ktoś bierze się do roboty – też źle. Bo co to za praca artystyczne szycie, biżuteria, obrazy. Świetnie rozumiem, że kogoś to coś, co jest do kupienia nie interesuje, że nie pasują mu wzory, materiały etc. Po prostu ma inny gust. Ale przenigdy nie zrozumiem pogardy, z jaką spotyka się tego typu sposób zarabiania na życie. Gdyby sztuka nie była człowiekowi do niczego potrzebna, to w chłopskiej chacie nikt by nie stawiał polych kwiatów na stole. A na ścianie nikt by nie wieszał ludowych wycinanek. Sztuka jest potrzebna, by ubarwić nasze szare i niejednokrotnie ciężkie życie. Nie każda sztuka kosztuje miliardy. Bywa, że ta za kilka groszy jest i ciekawsza i artystycznie na wyższym poziomie.
Po reakcji tych kilku osób, na moją próbę sprzedaży garstki artystycznej biżuterii zrobionej przez przyjaciół mam taki wniosek. Dla niektórych najfajniejszy człowiek to ten, który nigdy się nie narodził. Po prostu nie można się do niego przyczepić, bo nie istniał, a tym samym nic nie zrobił. Jak ktoś żyje i cokolwiek robi jakże łatwo go skrytykować i wyśmiać. I tylko dziwnym trafem większość tych, którzy wyśmiewają sami z siebie nie robią kompletnie nic.
PS A jakby ktoś coś chciał coś z Galerii Mashy i Tytusa zapraszam na ich stronę. A panie chętne na batikowe (i nie tylko) kiecki odsyłam do Facebookowej strony „Masha szyje”. Naprawdę jest co oglądać!