Sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać. To moja zasada, gdy dostaję list z prośbą o pomoc lub ostrzeżeniem o wirusie. Zanim skasuję lub prześlę dalej – sprawdzam.
Zaczęłam to robić dawno, gdy przyszedł do mnie list z prośbą o pomoc Oli Kuczmie i okazało się, że krąży w sieci od ponad roku. Ola rośnie, a w liście cały czas ma ileś tam miesięcy… Pomoc jest jej potrzebna, ale sytuacja dziewczynki zmienia się z dnia na dzień.
Potem był „słynny” SMS „gaśnie dziecko”. Wszyscy go sobie przesyłali. Dopiero ja z koleżanką uparłyśmy się zadzwonić pod numer podany w SMS’ie. Okazało się, że numer nie istnieje. A słanie SMS’a nabija kasę operatorom telefonii komórkowej.
Teraz pora na Szymka Kasperczaka. Ponieważ zdecydowałam się udostępnić potrzebującym bloga jestem jeszcze bardziej czujna. Do zwracających się z prośbą o pomoc staram się dotrzeć osobiście lub przez znajomych. Świat jest w końcu wbrew pozorom bardzo mały. Można się więc o ludziach wiele dowiedzieć. Przede wszystkim tego, czy naprawdę potrzebna im jest pomoc. Na pewno jest ona potrzebna Klaudii z Pisarzowic. Na pewno Antosi Wieczorek. A co z Szymkiem Kasperczakiem?
Tuz przed świętami dostałam „okraszonego zdjęciami” maila o następującej treści.
Przepraszam, że zakłócam Państwa spokój przed nadchodzącymi Świętami. Zwracam się jednak do Państwa z prośbą o jakiekolwiek wsparcie finansowe na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji mojego niepełnosprawnego synka Szymka Kasperczaka.
Szymon już od pierwszych dni po urodzeniu cierpi na Mózgowe Porażenie Dziecięce, Padaczkę i jest upośledzony umysłowo w stopniu średnim. Na dzień dzisiejszy mój Szymek ma 11 lat i mimo swojej choroby jest pełnym życia dzieckiem. Lekarze nie dawali mu szans nawet na to, że będzie potrafił sam wstawać jak i siedzieć. Mimo to od pierwszego roku po urodzeniu Szymek jest systematycznie rehabilitowany i to właśnie dzięki tak ciężkiej pracy jaką jest rehabilitacja dzieci w takim stanie – w miarę samodzielnie się porusza jak i sam siada. Również ogromne efekty w rehabilitacji osiągnęliśmy dzięki częstym wyjazdom z synkiem na specjalnie organizowane turnusy rehabilitacyjne. Niestety coraz rzadziej możemy z nich korzystać, ponieważ na chwilę obecną są one z dnia na dzień droższe (średni koszt dwutygodniowego turnusu to 4.000 złotych ). Potrzebny nam jest również specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny do rehabilitacji w warunkach domowych, który też niestety jest bardzo drogi i jak dla nas staje się powoli nie osiągalny.
Aby Szymek mógł jednak dalej się rozwijać i robić postępy wymaga codziennej systematycznej jak i kompleksowej rehabilitacji. Koszt jednej takiej wizyty terapeutycznej to około 120 zł za jedną godzinę na co w chwili obecnej nie starcza nam już środków pieniężnych.
Dlatego bardzo Państwa proszę o choć minimalną pomoc
aby i dla naszego synka Święta były czasem wyjątkowym.
Mama – Marta Kasperczak
Marta Kasperczak (Tu numer konta)
Korzystając z okazji,
Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę,
aby przy świątecznym stole nie zabrakło
światła i ciepła rodzinnej atmosfery,
A Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność.
Chociaż mój blog czekał na naprawę postanowiłam zająć się Szymkiem. Natychmiast napisałam odpowiedź, że proszę o podanie do siebie kontaktu i zgodę na zamieszczenie listu na blogu. Wyjaśniłam, że ja sama niestety krezusem nie jestem, ale zdarzają się wśród moich czytelników ludzie, którzy mają pieniądze na to, by komuś pomóc. List wysłałam metodą „odpowiedz nadawcy” i… co się stało? Okazało się, że nadawca nie istnieje. A ponoć jego adres brzmi: marta@naszszymek.pl Strona http://naszszymek.pl też nie istnieje. Po wpisaniu adresu w wyszukiwarkę wyświetla się portal hostingowy nazwa.pl, a w bazie whois figuruje informacja, że właścicielem jest osoba fizyczna, zaś DNSy domeny są na serwerze home.pl. Rejestracja została dokonana 15 grudnia ub. roku. Dziś zaczęłam w tym temacie bardziej grzebać i… prawda wyszła na jaw. Jest to zahaczający o kryminał spam. Zdjęcia są autentyczne i pochodzą portalu Childres of Earth. Oba przedstawiają urodzonego w Moskwie w 2003 roku Andrey’a Belyaev’a.
Tego typu przestępstwo nosi miano „oszustwa miłosierdzia”. Pomysł oszustów jest obliczony na to, że ktoś coś im wpłaci, bo ulituje się nad dzieckiem i jego nieszczęściem. W końcu na świecie jest i zło i dobro. Niech tylko znajdzie się dziesięć osób, które przekażą po sto złotych i już jest nadprogramowy tysiąc! A takich, którzy wpłacą, bo serce im się kraje widząc nieszczęście jest sporo. Gdy na Facebooku znany raper Peja zamieścił apel rzekomej mamy Szymka, jego apel ze zdjęciem chłopca udostępniło dalej ponad 100 osób. Z jedną z pań, z pewnej firmy, która na leczenie „Szymka Kasperczaka” przekazała pieniądze odbyłam dość długą rozmowę. Kobiecie było bardzo przykro. Okazało się bowiem, że wpłaciła również dwukrotnie na chorą „Madzię Kosmowską”, dziewczynkę która też nie istnieje. Dziś w sprawie tejże Madzi zadzwonili do niej policjanci z Komendy Stołecznej Policji.
Nie wiem kim są ludzie, którzy uciekają się do tego typu metod, by okraść innych. Wiem, że jest ich na świecie coraz więcej. Pomagajmy potrzebującym ile wlezie. Pomagajmy jednak tym, którzy naprawdę tej pomocy potrzebują, a nie złodziejom i oszustom. Mam nadzieje, że policja namierzy rzekomą Martę Kasperczak. Konto założyła w Polsce.
PS Madzia Kosmowska, na którą tez wpłacali naiwni jest tak naprawdę Elizą Davies ze Stanów Zjednoczonych.
PS.2. W sieci krąży jeszcze list „20-letniej Agaty Nowaczyk” rzekomo chorej od 2011 roku na stwardnienie rozsiane. List okraszony jest zdjęciem, które można kupić na holenderskiej tej stronie, a jego autorka oprócz konta w polskim banku podaje adres do fundacji. Sęk w tym, że fundacja, która mieści się pod tym adresem zajmuje się czymś innym i ma zupełnie inny numer konta.