Z okazji Świąt Wielkanocnych
wszystkim – wszystkiego najlepszego!
Tegoroczny wirtualny prezent to…
Ta niewielka akwaforta, którą widziałam na własne oczy w czasie wielkiej wystawy Rembrandta w Berlin-Dahlem Museum w 1992 roku, jest moim zdaniem jedną z najpiękniejszych. Spędziłam przed nią pół godziny i… płakałam. Co może być wzruszającego w czarno-białej grafice z trzema drzewami?
Niby bezkresne niebo, a jednak… nadciąga jakaś wichura. Czy postaci znajdujące się w tej scenerii ją widzą? Jest tu po lewej stronie rybak z wędką. Jest kobieta rozniecająca ogień. Są krowy pasące się, konie, chłopi zwożący siano, orka, w oddali miasteczko z wieżami i wiatrakami. Koło trzech drzew wóz z zaprzęgniętym doń koniem czeka na całkowity załadunek. W głębokim mroku, w prawym dolnym rogu kompozycji – nad wodą, widać dwie sylwetki. Młodzieńca z wąsami, który wyciąga do kogoś dłoń. Ten ktoś również mu swoją dłoń podaje. Istnieją hipotezy, że w pejzażu z Trzema Drzewami skrywa się para kochanków, ale… czyż nie jest to raczej ukryta symbolika biblijna? Czy nie jest to przypadkiem ukryty w cieniu krzewów Judasz Iskariota sprzedający właśnie los swego nauczyciela – Jezusa z Nazaretu? Nad tym zastanawiają się badacze, a ja wraz z nimi. I myślę, że coś w tym jest. Czym są bowiem te trzy drzewa? Według niektórych historyków sztuki przepowiadają one nadchodzącą przyszłość. To zapowiedź trzech krzyży na Golgocie i skutek uczynku Judasza. To symbol wypełnienia się woli Boga Ojca. Zdrada Judasza jest przecież do tego niezbędna. Fakt, że jedno z drzew usycha również ma tu ogromne znaczenie. Dla historyków sztuki stare, usychające drzewo jest symbolem Starego Testamentu. Według Jana Białostockiego usychające drzewo (umieszczone przez Rembrandta również w Pejzażu z Miłosiernym Samarytaninem), to przykład zmierzchu starej nauki i zwycięstwa nowej.
O tym niewielkim obrazku napisano tomy. Nic dziwnego… Rembrandt to pierwszy artysta, w którego twórczości tematem jest człowiek zły, a jego przeżycia wewnętrzne są godne przedstawienia i współprzeżywania. A ja… kocham Rembrandta i… lubię Judasza. Bez jego złego uczynku chrześcijanie nie dostąpiliby zbawienia.
PS Czy wszyscy widzą po prawej stronie na górze samotną postać w kapeluszu szkicującą coś? Wierzę, że to sam Rembrandt. A wy?
Jeszcze raz – Wesołych Świąt.
PS Bibliografia bardzo bogata. Z okazji świąt nie będę nikogo nią zamęczać.