Obserwuje tę sprawę od dawna. Otóż poeta Sławomir Rybka napisał wiersz. Nie chcę analizować, czy literacko jest dobry czy zły. Nie o to tu chodzi. Tytuł wiersza „ŚwiaT prawdY nigdY niE zobaczY”. (Układ liter celowy.) Wiersz był wysłany na kilka konkursów, publikowany na różnych stronach itd. Wiersz napisany w sposób specyficzny, co autor zresztą wyjaśnia: „ma kłuć formą w oko, a treścią w wyobraźnię… rymy mają „molestować ucho” wrażliwego czytelnika … wiersz jest symbolem… trudność czytania i przebrnięcie przez duże i małe litery, przez zniekształconą formę jest symboliczna i ma swój cel i zadanie: ma zwrócić czytającym uwagę na ciężar doświadczeń z dzieciństwa, który noszą osoby molestowane w dzieciństwie, młodości i życiu dorosłym. Warto też zwrócić uwagę na inną głębszą symbolikę: te osoby, które będą domagały się zmiany dużych literek na małe lub będą zwracały uwagę na tragiczną formę wiersza, zastosowanie takiego, a nie innego rymu itp. chcą w pewnym sensie normalności tzn. pięknej poezji, melodyjnego rymu, łatwości czytania – ofiary molestowania w dzieciństwie NIE OTRZYMAŁY normalności, NIE BYŁO IM DANE piękne dzieciństwo, NIE ZNAJĄ pięknych przeżyć z młodości, bo były psychicznie i fizycznie krzywdzone, było im bardzo alA tO baRdzO ciĘżkO i musiały dalej iść przez żYciE z bagażem traumy z dzieciństwa i/lub młodości. Ciężar przeczytania paru zwrotek jest niczym w porównaniu z ciężarem jaki noszą ofiary molestowania do dzisiaj, bo w dzieciństwie i młodości nie mówiły o tym co im się wydarzało ze strachu, obaw, lęku przed oprawcą lub z braku świadomości krzywdy jaką ofiary doświadczały, bo np: było im wmawiane, że to jest normalne lub że to lekarstwo lub terapia na inne problemy w życiu dziecka itp. w życiu dorosłym, jak po latach ofiary zaczynają pracować nad traumą z dzieciństwa i dojrzewają w wewnętrznym bólu do stanięcia z przeżyciami z dzieciństwa twarzą w twarz, to obowiązujące w Polsce prawo zamyka im usta będąc bardzo często narzędziem w rękach oprawców z dzieciństwa, a wytaczane ofiarom fikcyjne sprawy o np: pomówienie, itp. zmuszają ofiary do milczenia („z mocy prawa” sprawy o pomówienie są sprawami niejawnymi i nie można ujawniać akt sprawy i przebiegu często paroletniego procesu, bo za to grozi kolejna sprawa za ujawnienie informacji niejawnych), a obojętność otoczenia lub brak odwagi najbliższych lub nawet świadków wydarzeń z dzieciństwa lub dosłownie ślepota lub niechęć do wysłuchania i zobaczenia prawdy przez policje, prokuraturę, sąd tworzy olbrzymi mur oddzielający zakłamaną rzeczywistość od prawdy i ofiara molestowania w życiu dorosłym jest po raz kolejny krzywdzona i tak jak w dzieciństwie czy młodości doświadcza osamotnienia i konieczności zaniechania mówienia prawdy bo np: trwają fikcyjne sprawy, są tworzone fikcyjne dowody/zeznania/zaświadczenia, a nikt nie ma odwagi zeznawać przeciwko tym, którzy krzywdzili w dzieciństwie itp.”
I za tenże wiersz oraz za całą inicjatywę kryjąca się pod nazwą „pedofil skrzywdził ty możesz pomóc” Sławomir Rybka zasiadł na ławie oskarżonych. Możliwy jest nawet wyrok pozbawienia wolności z artykułu 212 Kodeksu Karnego. Dlaczego? Otóż złożono skargę/doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez autora wiersza: W opinii osoby, która złożyła doniesienie w myśl art 212 KK i jego wykładni ów wiersz „pomawia” i/lub „zniesławia” i/lub „poniża” i/lub „naraża na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności” osobę, która poczuła się w swojej opinii najprawdopodobniej bohaterem wiersza. Mimo, że autor pod wierszem zaznaczał wielokrotnie, że „Wszelkie ewentualne podobieństwa są przypadkowe i nie zamierzone”. Dodatkowo w żadnych tekstach inicjatywy „Pedofil skrzywdził ty możesz pomóc” nie pojawia się żadne zdanie czy choćby słowo, które mogło wskazywać na konkretną osobę/osoby/firmę.
Zarówno autor wiersza, jak i ja – postronny obserwator, który nie zna osobiście Sławomira Rybki, podejrzewamy, że jeśli w tej sprawie zapadnie wyrok skazujący, to może on stać się przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej. Oto bowiem setki lub tysiące podobnych osób mogą wnieść przeciwko niemu podobne oskarżenia, gdy ten utwór literacki zinterpretują jako pomówienie i/lub zniesławienie i/lub narażenie na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia określonych funkcji itd.
Od wielu miesięcy z uwagą obserwuję, co media piszą na temat procesu, jaki wytoczyła Weronika Rosati Andrzejowi Żuławskiemu za powieść „Nocnik”, na kartach której odnalazła się pod postacią Esterki. Pozwani Żuławski i wydawca książki wnieśli o oddalenie powództwa. Podkreślając, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce, powoływali się na wolność artystyczną. Dlatego z ulgą przyjęłam opinię specjalisty biegłego ds. literatury, prof. Borkowskiej, która w sprawie Rosati kontra Żuławski zeznała przed sądem:
„Choć wiele faktów kojarzy się z powódką, to ja nie wiem, czy o nią chodzi. Musiałabym zawierzyć tabloidom. Z drugiej strony, odnoszę wrażenie, że to nie jest zła osoba. Choć młoda, naiwna, to fascynuje bohatera i jest kołem ratunkowym w jakimś momencie jego życia” – mówiła przed sądem biegła. Przyznała też, że artyści w swojej twórczości wykorzystują doświadczenia osobiste. Ale nie można tego traktować jak przedstawienia relacji faktograficznej. „Autor książki mógł założyć, że odbiór jego książki będzie w warstwie plotkarskiej. Nie wiem, czy założył, nie wiem, czy zrobił wszystko, aby odsunąć możliwość takiego odbioru” – dodała. „Gdyby sięgnąć do dzienników Marii Dąbrowskiej czy Zofii Nałkowskiej nie znajdziemy tam może aż tak dosadnych stwierdzeń, jak u Żuławskiego, ale mechanizm mówienia o ludziach jest podobny. Tak samo w świeżo wydanym dzienniku Witolda Gombrowicza” – przekonywała.
„Nie zna pani przypadków, gdy pisarze odpowiadają za swe dzieła? Antoni Słonimski nie przebywał w areszcie?” – replikował pełnomocnik powódki mec. Maciej Lach. „To są kwestie polityczne, związane z wolnością słowa” – odpowiadała prof. Borkowska. „Czyli twórcom wszystko wolno?” – dopytywał adwokat aktorki. „W pewnym momencie historycznym ten dylemat został rozwiązany na korzyść artystów” – brzmiała odpowiedź. W opinii prof. Borkowskiej książka Żuławskiego „to zbyt gęste dzieło, aby odbierać je tylko w warstwie erotyczno-biograficznej. (…) To jest utwór stylizowany na dziennik. To nie dziennik, który udaje powieść, ale powieść, która udaje dziennik. W tytule nie ma słowa dziennik, ale są podane daty. W pierwszych zdaniach tekstu autor użył słowa +antydziennik+” – wskazała. „Gdyby sąd rozbił książkę na pojedyncze zdania i szukał ich pokrycia z rzeczywistością, zniżyłby się do poziomu tabloidu. To metoda, z której należy się leczyć” – oświadczyła biegła.
Po serii kolejnych pytań ekspertka przyznała, że książka jest „uwikłana w rzeczywistość i fikcyjne postaci mają odniesienia do rzeczywistości”. „Istnieje duże utożsamienie między narratorem a Żuławskim oraz pewne utożsamienie między Weroniką Rosati a postacią Esterki – ale w dużo mniejszym stopniu niż w przypadku narratora i Żuławskiego. To jednak dotyczy najmniej istotnej dla książki warstwy” – zastrzegła.
Rozwijając tę myśl, prof. Borkowska podtrzymała, że postać Esterki jest fikcyjna. „W pewnym sensie fikcyjnymi postaciami są też osoby wymienione w książce z imienia i nazwiska, np. Andrzej Wajda, nazywany uporczywie przez narratora +Wajdą Andrzejem+. To jest Andrzej Wajda i to nie jest Andrzej Wajda” – dodała.
Przytoczyłam tu obszerne fragmenty artykułu opublikowanego w swoim czasie na portalu Onet. Skoro tak biegła wypowiada się o „Nocniku” Żuławskiego jest i nadzieja dla Sławomira Rybki. Ale jak to się skończy? Dowiemy się 14 stycznia. To wtedy jest najbliższa rozprawa. W całości niejawna zarówno dla mediów, jak i osób postronnych. Nie wiemy kto pozwał autora wiersza. Sławomir Rybka milczy, bo mówić o tym wszystkim nie może. Został mu tylko wiersz… i inicjatywa w sieci zatytułowana: „za wiersz o pedofilach na ławę oskarżonych”. Na szczęście, w przeciwieństwa do krzesła elektrycznego, czy celi śmierci, z tej ławy można wrócić z wyrokiem „niewinny”.
.….::::: „ŚwiaT prawdY nigdY niE zobaczY” :::::….
czY można przejśĆ obojętniE obok zakazU prawdY głoszeniA
cO „godZi czcI” pedofilA, którY dopuściŁ siĘ krzywdzeniA
w głowiE przestajE siĘ tO mieściĆ, żE ofiarA molestowaniA
w majestaciE prawA jesT zmuszanA do zaniechaniA dzałaniA
ukłaD i ryM beZ skrupułóW okO i uchO czytelnikA molestujE
deptA i gwałcI zasadY pisaniA – jaK pedofiL postępujE
bO formA w tyM utworzE symboleM jesT krzywdzeniA
ulegająC świadomeJ faziE wypaczeniA
ktO dzieckU w ręcE i ustA członkA dO lizaniA dawaŁ
teN psychiczniE dzieckO stratowaŁ lecZ zawszE udawaŁ
żE dzieckO mA wyobraźniĘ i znowU kłamałO
gdY nA drzewA z domU przeD niM uciekałO
oN swyM dotykieM skrzywdziŁ i dzieciństwO zabraŁ
nA kłamstwA i półprawdY wszystkicH bliskicH nabraŁ
zrobiŁ wszystkO, bY ŚwiaT prawdY nigdY niE zobaczyŁ
żE tO oN psychikĘ skrzywiŁ i życiE wypaczyŁ
olbrzymI muR kłamstwA pedofiL przeZ latA zbudowaŁ
bO zA maskĄ wiarY i miłoścI jaK kameleoN siĘ chowaŁ
znajomY lekarZ wbreW faktoM diagnozĘ sfałszowaŁ
swĄ ofiarĘ oD chorycH psychiczniE pedofiL obwołaŁ
głosiŁ, żE psychiczniE choremU potrzebnA jesT opiekA
bO słowamI „godzI czcI” uczciwegO i sukcesU człowiekA
przeciwkO pedofilowI nikT zeznaŃ niE złożyŁ
bO przeZ latA tyM cO wiedzielI nieźlE kasĄ łożyŁ
sieĆ zależnoścI finansowycH taK sprytniE zbudowaŁ
żE jaK ktoŚ piśniE słówkO wneT bY zbankrutowaŁ
nA policjI nikT w prawdziE prawdY niE zobaczyŁ
ślepO w maskĘ czcI i powagI funkcjI pedofilA patrzyŁ
moraŁ teJ opowieścI poddaM przemilczeniU
pedofiL byL i jesJ wolnY – czyN ulegŁ przedawnieniU
kodekS karnY prawdY niE pozwalA głosiĆ i kajdankI zakładA
dziŚ prawO bronI pedofilA – molestowanyM „w ustA artykułY wkładA”
[autor: Sławomir Rybka]
Poniżej link do inicjatywy społecznej dotyczącej całej sprawy.
https://www.facebook.com/events/355275394583311/?fref=ts