Sama nie wiem jak to się dzieje, ale z każdym rokiem udaje mi się zebrać więcej pieniędzy na WOŚP. W tym roku znów pobiłam własny rekord zbierając – rzecz jasna dzięki przyjaciołom i czytelnikom – z licytacji książek 592 złote. Jeden z licytujących zarządził, aby wylicytowaną przez siebie za 301 złotych książkę „Dziewiętnastoletni marynarz” przekazać dowolnej polskiej bibliotece. Której? Najpierw myślałam o jakiejś bibliotece z terenów zalanych powodzią, ale… o ile ja uwielbiam czarny humor o tyle nasze brązownicze i gorszące się społeczeństwo może oburzyć słanie do biblioteki, której księgozbiór zniszczyła powódź, publikacji o… pływaniu na szerokich wodach. Tak więc jestem w kropce. Komu podarować wylicytowaną książkę?
Czekam na propozycje. Najlepiej z adresem 🙂