Armagedon, czyli… daleko pada jabłko od jabłoni

Spread the love

Wraz z moim synem Maćkiem, uwielbiamy serial „Włatcy móch”. Mamy cały zestaw płyt i czasem przerzucamy się tekstami z filmu. „Co to jest próchnica? Mama Andżeli!” Bywa, że wkraczam do domu z tekstem: „Apokalipsa degeneruchu!”. Tak. To ja jestem jedną z tych osób, których komórka, gdy przyjmuje SMS oznajmia to światu głosem Czesia, bo mówi „Dzień dobry”. Z okazji zbliżającej się premiery zakupiłam nawet sobie i swojemu synowi stosowne bluzki. Jemu męską z Pszekliniakiem, a sobie żeńską zwaną ordżinal z całą czwórką włatców (Anusiakiem, Konieczką, Maślaną i Czesiem) ze spuszczonymi spodniami. Na mojej żeńskiej bluzce starannie z Maćkiem oglądaliśmy cztery litery Czesia, by przekonać się, że mało widać ;-( Ojojoj! Buuu! A to czopek! Ale cóż… łaski bez! Obejrzę sobie wacka swojego psa!
Myślałam o przytulankach, ale… Pszekliniaka nie kupiłam, bo mam jeszcze swojego misia z dzieciństwa. Nazywa się Miamol Pacan i choć lico jego nadgryzione zostało zębem czasu, który nazywa się Zrazik i jest moim psem, to jednak Miamola kocham nadal i nie zdradzę go nawet z atrakcyjnym Pszekliniakiem, który tak poetycko mówi „Panie żulu kurwa, ale pan capi!”. Maciek ma kupionego kilka lat temu w Fabryce Miśków Alberta Ryczka i też nie chce go zdradzać. Albert mógłby się zaryczeć. (Maciek twierdzi, że obaj – Miamol i Albert – na pewno też są pszekliniakami.)
Premiera filmu jutro. Doczekać się nie mogę, więc postanowiłam sprawdzić gdzie w piątek będą grani „Włatcy”. I co? Poszukując informacji zauważyłam, że można kupić bilet na seans premierowy w Kinotece. Termin? Dzisiejsza noc. Wysłałam synowi SMS, czy pójdzie o północy na premierę „Włatców”. Przyszła odpowiedź: „Nie mogę. W piątek mam szkołę”. Mało nie spadłam ze schodów jak to przeczytałam. Rany! Co za mondzioł! Ja przecież mam pracę! Oj Jednak daleko pada jabłko od jabłoni.
Gdy byłam w jego wieku… Łaziłam na wagary i każdy powód był dobry, by nie odrabiać lekcji, a ten mondzioł nie chce iść na „Włatców”, bo jutro ma szkołę i musi być wyspany! Apokalipsa? Nie! Toż to Armagedon!

PS. Chyba nigdy nie będę grzeczna i nie zasłużę na wzorowy stopień ze sprawowania. Nie to nie. Łaski bez!

PS.2. A gdybym była pilną uczennicą, to bym w swoim czasie zadbała o to, by dostać zaproszenie na premierę, konferencję itp…

Author: Małgorzata Karolina Piekarska

Z wykształcenia: historyczka sztuki, scenarzystka i bibliotekarka. Z zawodu: pisarka, dziennikarka i muzealniczka. Z pasji: blogerka, varsavianistka i genealożka. Miłośniczka: książek, filmów, gier planszowych, kart do gry, jamników i miodu...