Po przegranej z Niemcami pomyślałam sobie, że w sumie to jednak dziadowska drużyna. Dlaczego? Przecież obie bramki dla Niemców strzelił… Łukasz Podolski. Czym by była ta drużyna bez pochodzących z Polski piłkarzy? Bez Łukasza Podolskiego i Mirosława Klose? Zbieraniną partaczy! Nasza obrona była tak słaba, że cud, że strzelono nam tylko 2 bramki! O losie!
Jednak najbardziej absurdalne jest to, że gdy całą redakcją kibicowaliśmy biało-czerwonym na podzamczu (gdzie miasto postawiło telebim), to w grupie kibiców siedzącej obok nas był człowiek, którego obie bramki ucieszyły. Byl Niemcem? Nie! Myślał, że Podolski to nasz piłkarz 🙂 Zmyliło go polskie nazwisko. Tymczasem z naszością Lukasa Podolskiego bym nie przesadzała. Wyjechał z Gliwic mając dwa lata.
Wiem. Jestem okropna. Znów oceniam ludzi przez pryzmat siebie i znów się zawodzę. Mój zawód zmusza mnie do bycia profesjonalistą w każdym calu. Czy jestem? Nie wiem. Wiem, że bardzo się staram. Przed dzisiejszym meczem na Euro poczytałam wszystko o obu drużynach – niemieckiej i polskiej. I naiwnie wydawało mi się, że to samo zrobi każdy, kto zamierza śledzić przebieg spotkania. Niestety! Biało czerwonym kibicuje tyle samo kibiców co pseudokibiców, którzy nie specjalnie interesują sie grą. Bardziej obchodzi ich, by powydzierać się. Podczas meczu jeden tłusty, rozebrany do pasa łysol cały czas stał tyłem do telebimu i darł mordę, starając się dyrygować tłumem. A tłum i tak miał go gdzieś. Kolejny absurd. Bo przecież rzadko się zdarza, by tłum był mądrzejszy od jednostki.